Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2004

Dystans całkowity:282.56 km (w terenie 20.00 km; 7.08%)
Czas w ruchu:07:48
Średnia prędkość:22.51 km/h
Maksymalna prędkość:54.46 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:141.28 km i 7h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
175.56 km 0.00 km teren
07:48 h 22.51 km/h
Max prędkość:54.46 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Pod Wielką Sowę

Niedziela, 30 maja 2004 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 9

Z Puzonem i jego kolegą Sobolem :)

Pamiętam, że Sobol był oburzony, że jedzie z nimi jakaś baba, że na pewno nie dam rady etc. :) Ostatecznie to on gorzej się czuł w trakcie powrotu :)

Nie pamiętam trasy jaką jechaliśmy. Wiem tylko, że spotkaliśmy się na krzyżówce na Strzegomskiej :) Potem przez Dzierżoniów i Pieszyce jakąś serpentyną pod górę, aż podjechaliśmy pod zbocza Wielkiej Sowy, skąd z głównej drogi skręciliśmy w dół przez okoliczne wioski :) Potem przy jeziorku i chyba do Zagórza Śląskiego... A potem luka w pamięci :)

Takie to były te studenckie czasy :) Miałam wtedy jeszcze mojego Kellyska :)

Pzdr
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
107.00 km 20.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Ślęża - Mój pierwszy raz! :)

Czwartek, 6 maja 2004 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 11

Z Tytusem i Puzonem na Ślężę :)

Wjechać oczywiście się nie dało tzn. ja nie dałam rady :) Ale zjazd za to pamiętam :) Tytus jadąc przede mną zaliczył glebę otb. :) Ja też się rozłożyłam - do dziś mam bliznę pod kolanem :)

Pamiętam, że wracając w jakiejś wiosce najechaliśmy na porozbijane butelki po piwie - podobno wywróciła się tam ciężarówka - więc kapeć gotowy.
Potem kolejny kapeć - oba Puzona :)
Na koniec złapała nas burza i zrobiło się zimno. A w okolicach Pietrzykowic Tytusowi urwał się pedał! Więc wracał na Kozanów na holu ciągnięty przez Puzona. Dojechaliśmy do mnie, gdzie Tytus mógł skorzystać z ciepłej kąpieli i dostał ode mnie jakieś spodnie i koszulkę. Mama zrobiła nam jakieś placki czy racuchy - pamiętam jak przez mgłę :)
Tutus wrócił do domu autobusem, a jego rower przez długie tygodnie stał u mnie na balkonie i czekał na lepsze czasy :)

Pzdr,
Asiczka :P