Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:385.79 km (w terenie 56.00 km; 14.52%)
Czas w ruchu:17:37
Średnia prędkość:21.90 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:27.56 km i 1h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
9.67 km 2.00 km teren
00:26 h 22.32 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Kozanów - Osobowice - Kozanów

Niedziela, 13 lipca 2008 · dodano: 18.07.2008 | Komentarze 0

Kozanów - Osobowice - Kozanów :) Spotkanie z rodzeństwem...
Pzdr :P

Dane wyjazdu:
12.35 km 3.00 km teren
00:31 h 23.90 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po 9 dniach niepedalenia

Piątek, 11 lipca 2008 · dodano: 11.07.2008 | Komentarze 9

Po 9 dniach niepedalenia wreszcie udało mi się znaleźć czas i chęci i pogodę żeby na chwilę wyskoczyć na rower
Tak naprawdę to pojechałam na działkę po ogóry :) Była też fasolka i mnóstwo porzeczek, którymi najadłam się do rozpuku przy zbieraniu:)
Najbardziej zaskoczyła mnie cukinia - obrodziła że ho ho :)

Nie dałam rady zabrać tego na plecach i będę musiała tam wrócić blachosmrodem :)
Pogoda rewelka! Szkoda że muszę do pracy iść :) Na działce trochę mi zeszło więc czasu za dużo już nie mam :(
Pozdrowienia
Asica :P

Dane wyjazdu:
26.15 km 10.00 km teren
01:13 h 21.49 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po pracy z Miśką na

Środa, 2 lipca 2008 · dodano: 03.07.2008 | Komentarze 5

Po pracy z Miśką na rower Koniecznie chciała pokazać cioci Asi jak to ona potrafi jeździć bez dodatkowych kółek Jakoś ten moment przegapiłam - i trochę było mi wstyd przed rodzinką DJK-ów i DMK-ów że Igor potrafi a moja Miśka Weronika nie :)
Ale okazuje się że radzi sobie co najmniej tak dobrze jak Igorek :) Więc w tym miejscu muszę ją pochwalić !!! :D
Oto dowód :)


Potem takie tam po mieście i na trening popykać trochę w kosza i trochę w nogę i nie wiadomo co jeszcze, gdzie zostałam brutalnie skopana W zasadzie to jest mi bez różnicy czy siniaki nabiję sobie na rowerze czy na boisku :)
Po 22 już na Kozanów żeby się porządnie wyspać...
Prawie się udało :)
Pzdr Asica :P
Kategoria Po Wrocławiu, Ekipą


Dane wyjazdu:
45.28 km 20.00 km teren
02:11 h 20.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Krzakoterapia :)

Wtorek, 1 lipca 2008 · dodano: 01.07.2008 | Komentarze 9

Krzakoterapia :) czyli małe tur de wały & bunkry

Po południu miała być krótka przejażdżka - koniecznie teren!
Pojechałam zobaczyć prężyckie bunkry...
Ostatni raz byłam tam jakoś w kwietniu... Jakież było moje zdziwienie kiedy ujrzałam te chaszcze na środku ścieżki... Trawsko po pas - nie - nawet po pachy, chwasty i różnego rodzaju "kłujaki", które idealnie wgryzały się w ręce i nogi :) Żar z nieba... Ale co tam - jechałam dalej - miejscami było nawet znośnie :) Bunkrów w tej bujnej roślinności nie było nawet widać :)
Dotarłam na skraj Zalewu Prężyckiego Jadę dalej i brnę coraz bardziej w te chaszcze Celem dzisiejszej wyprawy miał być cypelek...
Owszem nie powiem że nie dojechałam... :)
Będę bardzo ale to bardzo zdrowa ponieważ wjechałam w wyższy ode mnie las pokrzyw i ostów :) Ałaaa Do teraz mnie nogi i ręce pieką :) Wszelkie robactwo przyklejało się do spoconej skóry... mniam :)
Na cypelku odetchnęłam trochę - bardzo mnie korciło żeby sobie wskoczyć do Odry i ulżyć piekącej skórze, ale zamulony brzeg skutecznie mnie zniechęcił :)

Powrót przez pokrzywy wydawał się mega krótki w porównaniu z jazdą w przeciwnym kierunku :) Ciekawe dlaczego :)
Przy tym skwarze pragnienie dawało się we znaki więc pojechałam przez las i polną ścieżką żeby dotrzeć do cywilizacji i czegoś się napić... Polna ścieżka okazała się jednym wielkim gruzowiskiem Jadę i bach - patrzę mam kapcia No masz Ci los!!! :)
No trudno Dokołatałam jakoś do sklepu w Pisarzowicah i załatałam co trzeba (albo i nie :)) Okazało się że w oponie siedział jakiś wstrętny kolec ok. 1,5 cm (z akacji???)i za cholerę nie chciał wyjść!!! Po napompowaniu koła zauważyłam że pomimo dwukrotnego sprawdzenia oponę założyłam jednak odwrotnie ! :) ale nie było już czasu przekładać:)
Po kilku kilosach stwierdziłam że nadal przepuszcza - więc albo łatka nie trzyma albo jest jeszcze inna dziurka (dziurki) Szkoda było czasu Dopompowałam jeszcze trochę i jakoś do domu dotarabaniłam zahaczając jeszcze o ścianę płaczu :) Nawet nie biło mi na krawężnikach :P
Potem wpadł Łukasz i dokręcił mi korbę i wymienił łańcuch na nowy - za kolejny tysiączek zamienię z powrotem Zobaczymy czy zda to egzamin :)
Dziś więc wypad pełen przygód i piekących pamiątek :)
Pozdrowienia :P
P.S. Obiecałam sobie, że dzisiaj uzupełnię zaległe wpisy - ale nie dam rady Idę spać bo jutro znów na 7 do pracy
Dobranoc :P
Kilka fotek :)
Gniazdo boćków w Janówku

Kościół i ruiny pałacu w Urazie