Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2008

Dystans całkowity:599.52 km (w terenie 235.00 km; 39.20%)
Czas w ruchu:30:18
Średnia prędkość:19.57 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:37.47 km i 2h 01m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
34.47 km 15.00 km teren
01:35 h 21.77 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Małe TurDeWały Kozanów

Sobota, 10 maja 2008 · dodano: 10.05.2008 | Komentarze 5

Małe TurDeWały Kozanów - Wojnów - Kozanów z kilkugodzinną nasiadówką w ogrodzie :) Trochę się zasiedziałam i zaliczyłam powrót już po zachodzie słońca w pożyczonej bluzie bo zimno było :) Po drodze mijałam multum grillowiczów i amatorów ognia :) Wzdłuż Odry ciągnął się zapach kiełborki, szaszłyczków i innych specyjałów z grilla :D
Mniam Narobili smaka człowiekowi :D
Pzdr :P



Dane wyjazdu:
85.67 km 20.00 km teren
03:40 h 23.36 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Żeglarska pogoda

Piątek, 9 maja 2008 · dodano: 09.05.2008 | Komentarze 2

Żeglarska pogoda czyli pedałowanie z żaglami w tle :)
Rano jak co piątek na trening - w drodze na trening pobawiłam się w kuriera i dostarczałam paczkę do autobusu - skleroza nie boli :)
Na treningu był wycisk ale nadal miałam ochotę na pedałowanie i trzeba było wykorzystać wolny dzień...
Długo się zbierałam i ostatecznie udało się wyjść z domciu kilka minut po 13-tej
Pogoda jak na wstępie - iście żeglarska - wiaterek dosyć fajny i słoneczko i ciepełko... :) A Odra tak ślicznie się marszczyła :D
Założenie było jedno - do Brzegu Dolnego południową stroną Odry a powrót do domu przez Uraz po stronie północnej... Udało w 100% :)
Chociaż samej te 70 kilosków mi się sprzykrzyło bo ileż można tak samotnie pedałować :P
W Urazie wstąpiłam na małe gadu gadu do tamtejszej mariny... Bardzo ale to bardzo mili ludzie tam są Może nawiążemy jakąś współpracę - wszystko na to wskazuje :)
We Wrocku ścigałam się z TIRem który niestety musiał uznać moją wyższość - dalej jechać nie pozwalały mu korki... :D
Trasa:
Wrocław Kozanów - Maślice - Pracze - Wilkszyn - Pisarzowice - Gosławice - Prężyce - Lenartowice - Warzyna - TurDeWały - Mostem przez Odrę - Brzeg Dolny - Uraz - Raków - Kotowice (popas na śliwki i colę) - Paniowice - Szewce - Szymanów - Psary - Krzyżanowice - Wrocław Karłowice - Różanka - Most Milenijny - Kozanów

Zdjęcia może ze dwa pstryknęłam i może dodam kiedyś
A za chwilkę do pracy :)
Pzdr dla wszystkich :P

Są fotki:)
Miejscowość Wały

Śluza w Brzegu Dolnym




Dane wyjazdu:
14.72 km 3.00 km teren
00:40 h 22.08 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Wieczorkiem na trening do Gwardii

Środa, 7 maja 2008 · dodano: 08.05.2008 | Komentarze 0

Wieczorkiem na trening do Gwardii i w kierunku domu lekko zboczyłam na Kosmos - gołe łydki rządzą :) Troszkę mnie wyświechtało po 23-ciej ale się fajowo jeździ - Lato idzie :D

Dane wyjazdu:
18.44 km 3.00 km teren
00:54 h 20.49 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po Wrocławiu za pierdołkami

Wtorek, 6 maja 2008 · dodano: 06.05.2008 | Komentarze 3

Po Wrocławiu za pierdołkami :) Tu i tam w krótkich gatkach :) Rower po maratonie piszczał jak nie wiem co ... Ale już go opłukałam i posmyrałam :) Chyba wytrzyma i doczeka do wymiany kasety, która jest już w drodze :)
Po południu byłam jeszcze na treningu, gdzie zaliczałam test Coopera a potem uciekałam z Agą przed Hadesem, co by się wybiegał :D
Stuknęło mi dziś 2 tysiączki :) Jest dobrze :)

Dane wyjazdu:
45.42 km 35.00 km teren
02:57 h 15.40 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Bike Maraton w Zdzieszowicach

Niedziela, 4 maja 2008 · dodano: 06.05.2008 | Komentarze 7

Bike Maraton w Zdzieszowicach czyli nie taki kac straszny jak go malują :)
Więcej szczegółów jak mnie wena nawiedzi :)
Pozdrawiam

Po koncertowej imprezie na Wyspie Słodowej ciężko było trafić do domu Choć wróciłam o całkiem przyzwoitej porze - jeszcze tramwajem i dziennym autobusem (ostatnim :)) to rano ciężko oj bardzo ciężko było mi postawić się do pionu :D
Żołądek odmawiał posłuszeństwa a chaos w głowie powodował, że nie wiedziałam za co się zabrać - i tak biegałam między kuchnią, pokojem, łazienką i pokojem i znów kuchnią... A czas uciekał... :)
W zasadzie to udało mi się nie zapomnieć niczego ale gdy wsiadałam do samochodu czułam się dosyć słabo, oj słabo...
Ekipą maratonową - z Dawidem, Arnoldem i Błażejem ruszyliśmy na A-4 w kierunku Opola... Dojechaliśmy do Zdzieszowic koło 9:30
Pogoda marudziła - trochę słońca, trochę chmur... Ale nic to...
Siadam na rower Arniego, żeby jak najszybciej załatwić opłaty i rejestrację a chłopaki w tym czasie składają rowery i przebierają majtki :) I już na samym parkingu zaliczyłabym glebę bo się wpięłam w pedały, które Arnold ma dosyć twardo skręcone i byłaby buba :) Ale udało mi się wypiąć w ostatniej chwili...
Rejestracja pomimo dłuuuugiej kolejki przebiegła dość sprawnie:)
Przyjeżdżają chłopaki i nagle dowiaduję się, że mój Flecik popadł w śpiączkę i nie wiadomo czy pojedzie - zerwała się linka tylnej przerzutki... Ale buba :)
Całe szczęście Arnold przetransportował Flecika do serwisu, gdzie sprawne ręce mechanika przywróciły Flecika do żywych i mogliśmy wystartować :)
Na starcie stanęłam jakoś 10:45... Usilnie próbowałam się skoncentrować na czymś innym nie tylko na złym samopoczuciu :)
Te 15 minut dłużyło mi się straszliwie Ale wyruszyliśmy nareszcie... :)
Początkowo asfaltowe podjazdy, które okazały się dosyć przyjemne...
Potem gdzieś w lesie Potem znów podjazdy i podjazdy i w dół szerokim szuterkiem... I tak kilka razy Suuuper :) Vmax 50,56 km/h :D
Trasa była superaśna Bardzo mi się podobała Widoki miłe dla oka - amfiteatr w środku lasu - mijany dwukrotnie, jakiś poniemiecki bunkier/baszta z niemieckim orłem wykutym w murze... i pola, dużo żółtych pól rzepaku :)
Nie zabrakło też błotka i ciastoliny na podjazdach i na zjazdach i czasem musialam zejść z roweru bo brakowało sił Na pierwszym bufecie krótki postój na banana, pomarańczkę i suszone gruszki popite gato Odpoczęłam sobie troszkę
Na drugim i trzecim bufecie już nie stawałam... Było znacznie lepiej
Jakieś 10-15 km przed metą dostałam kopa Obiecałam już nie odpuszczać I po ostatnim bufecie kiedy było już dosyć płasko zaczęłam cisnąć :)
Jeszcze kilku faciów i kobitek przed metą dorwałam więc jestem zadowolona :)
Wynik :
Dystans mega
Czasy: 03:02:39,68 brutto; 03:01:29 netto
Strata do pierwszej dziołchy i do pierwszej w K2 to: 0:44:43,07 buu :)
Miejsce: 387 / 487 startujących w open, 14 / 18 startujących w K2
Punkty, które zdobyłam dla timu Bikestats.pl 377 :D

Spoksik :) Więc jak napisałam na wstępie - Nie taki kac straszny...
P.S. Muszę w tym miejscu pochwalić Dawida, który stanął na wysokości zadania i nie dał mi się objechać na tę okazję zafundował sobie bojową fryzurę i przybrał wojenne barwy :) Panie Dawidzie to tylko 0:23:30,55 straty i jest do nadrobienia :)
Arnolda i Błażeja też pochwalę za to że pojechali swoje :)
Pzdr, Asica

Jedyne jak na razie zdjęcie na jakim udało mi się znaleźć w galerii ... Zakup nowych rękawiczek :)

A oto i Dawid :) Co prawda już po maratonie - ale nadal z bojowym nastawieniem i jaki szczęśliwy :)

Rozważania na parkingu czyli jak zmieścić dwa rowery do bagażnika Peugeota 206 :)










Dane wyjazdu:
50.27 km 25.00 km teren
02:29 h 20.24 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Majowy weekend I

Sobota, 3 maja 2008 · dodano: 06.05.2008 | Komentarze 3

Miało być 20 km ale że pierwsza 10-tka stuknęła na Wyspie Opatowickiej i żal było wracać pojechałam w kierunku Siechnic - przez Trestno i Blizanowice :)
Trochę wałami i trochę asfaltem - pogoda dopisała choć w drodze powrotnej wiało w twarz :D
W Siechnicach zakupiłam żarełko dla mojego ptaszka - jakie było moje zdziwienie kiedy ujrzałam w długi majowy weekend otwarty sklep zoologiczny - a w zasadzie zoologiczno - wędkarski :D
W drodze powrotnej musiałam się spieszyć bo czas gonił a koncert na wyspie już się prawie zaczynał :) Prawie zdążyłam :)
Zdjęcia dodam niedługo :)
Proszę bardzo :)

A na Wyspie Słodowej...
Coma

T.Love !!!


A wieczorem... Jaki ten Wrocław piękny :)

Na Wyspie działo się do późnych godzin wieczornych - a potem jeszcze rynek... A nazajutrz maraton... :D
Ale co tam - raz się żyje - a maraton jeszcze niejeden przede mną :)
Pzdr :P