Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:7145.11 km (w terenie 1237.60 km; 17.32%)
Czas w ruchu:325:03
Średnia prędkość:21.43 km/h
Maksymalna prędkość:50.23 km/h
Liczba aktywności:254
Średnio na aktywność:28.13 km i 1h 20m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
85.67 km 20.00 km teren
03:40 h 23.36 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Żeglarska pogoda

Piątek, 9 maja 2008 · dodano: 09.05.2008 | Komentarze 2

Żeglarska pogoda czyli pedałowanie z żaglami w tle :)
Rano jak co piątek na trening - w drodze na trening pobawiłam się w kuriera i dostarczałam paczkę do autobusu - skleroza nie boli :)
Na treningu był wycisk ale nadal miałam ochotę na pedałowanie i trzeba było wykorzystać wolny dzień...
Długo się zbierałam i ostatecznie udało się wyjść z domciu kilka minut po 13-tej
Pogoda jak na wstępie - iście żeglarska - wiaterek dosyć fajny i słoneczko i ciepełko... :) A Odra tak ślicznie się marszczyła :D
Założenie było jedno - do Brzegu Dolnego południową stroną Odry a powrót do domu przez Uraz po stronie północnej... Udało w 100% :)
Chociaż samej te 70 kilosków mi się sprzykrzyło bo ileż można tak samotnie pedałować :P
W Urazie wstąpiłam na małe gadu gadu do tamtejszej mariny... Bardzo ale to bardzo mili ludzie tam są Może nawiążemy jakąś współpracę - wszystko na to wskazuje :)
We Wrocku ścigałam się z TIRem który niestety musiał uznać moją wyższość - dalej jechać nie pozwalały mu korki... :D
Trasa:
Wrocław Kozanów - Maślice - Pracze - Wilkszyn - Pisarzowice - Gosławice - Prężyce - Lenartowice - Warzyna - TurDeWały - Mostem przez Odrę - Brzeg Dolny - Uraz - Raków - Kotowice (popas na śliwki i colę) - Paniowice - Szewce - Szymanów - Psary - Krzyżanowice - Wrocław Karłowice - Różanka - Most Milenijny - Kozanów

Zdjęcia może ze dwa pstryknęłam i może dodam kiedyś
A za chwilkę do pracy :)
Pzdr dla wszystkich :P

Są fotki:)
Miejscowość Wały

Śluza w Brzegu Dolnym




Dane wyjazdu:
14.72 km 3.00 km teren
00:40 h 22.08 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Wieczorkiem na trening do Gwardii

Środa, 7 maja 2008 · dodano: 08.05.2008 | Komentarze 0

Wieczorkiem na trening do Gwardii i w kierunku domu lekko zboczyłam na Kosmos - gołe łydki rządzą :) Troszkę mnie wyświechtało po 23-ciej ale się fajowo jeździ - Lato idzie :D

Dane wyjazdu:
18.44 km 3.00 km teren
00:54 h 20.49 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po Wrocławiu za pierdołkami

Wtorek, 6 maja 2008 · dodano: 06.05.2008 | Komentarze 3

Po Wrocławiu za pierdołkami :) Tu i tam w krótkich gatkach :) Rower po maratonie piszczał jak nie wiem co ... Ale już go opłukałam i posmyrałam :) Chyba wytrzyma i doczeka do wymiany kasety, która jest już w drodze :)
Po południu byłam jeszcze na treningu, gdzie zaliczałam test Coopera a potem uciekałam z Agą przed Hadesem, co by się wybiegał :D
Stuknęło mi dziś 2 tysiączki :) Jest dobrze :)

Dane wyjazdu:
13.55 km 2.00 km teren
00:38 h 21.39 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Jazda za sprawami po mieście

Poniedziałek, 28 kwietnia 2008 · dodano: 28.04.2008 | Komentarze 10

Jazda za sprawami po mieście
Mam nowy śliczny telefonik - Nokię 6120 :)
Miałam też jechać do Czercza po gifta ale zapomniał więc mi się deczko trasa skróciła :P
W mieście nad wyraz dobrze mi się jechało Wreszcie na krótkie gacie i krótki rękaw Mogę się chwalić moimi łydkami jak u rzymskiego legionisty hłe hłe hłe :D
Wieje dziś wiaterek - czasem nawet dosyć mocno Ale za to jak szybko się jechało z powrotem :)
I skorzystałam znów z wody oferowanej na stacji BP przy Legnickiej Chyba będę wpadać tam częściej :) Jestem nie lada atrakcją dla czekających w kolejce do McDrive-a Dziwią się że Asica rower myje Jacyś rowerowi laicy normalnie :D
Tylko Wy mnie rozumiecie!!! No i moja mama, która jak widzi obłoconego Flecika włosy sobie z głowy rwie (dobrze że nie mnie :P) :)))
Pzdr :P

Dane wyjazdu:
24.94 km 2.50 km teren
01:05 h 23.02 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Rano na trening Potem na

Piątek, 25 kwietnia 2008 · dodano: 25.04.2008 | Komentarze 3

Rano na trening Potem na szkolenie z resuscytacji Potem do domciu, gdzie trochę przesadziłam... (kwiatków :D)
Wieczorkiem jeszcze na ND na kawusię - o dziwo była (zemsta jest słodka:)):D
I wypiłam aż dwie - taka była pyszna :D To była dziś moja czwarta i piąta - więc zaczęło mi trochę walić na dekielek ale jakoś wróciłam do domu i nadal żyję :)
Pzdr dla wszystkich
P.S. Kurcze i znów nie mam czasu pobuszować po innych blogach

Dane wyjazdu:
14.17 km 3.00 km teren
00:41 h 20.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po południu a w zasadzie

Środa, 23 kwietnia 2008 · dodano: 24.04.2008 | Komentarze 4

Po południu a w zasadzie przed 20-tą :) na szybkie płukanie Flecika bo choć staliśmy po maratonie w kilometrowej kolejce do mycia - to Flecik trochę świszczy i trzeszczy i łańcuch nie nadaje się do użytku :)
Potem do Gwardii na wieczorny trening :)
Z Gwardii po 22-giej spokojnym spacerkiem w kierunku Kozanowa Niestety nie udało się przemknąć niepostrzeżenie bo mimo mojego mycia łańcuch po wyschnięciu zgrzytał i szeleścił jeszcze bardziej i było mnie słychać z daleka :)
Zatrzymałam się na BP przy Legnickiej, żeby napompować przednie koło - po maratonie w oponie tkwił sobie kolec jakiś (od akacji czy jak? :)) gdzie ku mojemu miłemu zaskoczeniu działał wężyk z wodą Więc jeszcze raz Flecika po łańcuchu bo kurz koloru gliny na nim wylazł I jeszcze raz i jeszcze :) Potem wpadłam na genialny pomysł przedmuchania Flecika - to go bach z kompresora po łańcuchu
A potem szybciutko olejkiem (nie eterycznym :)) i już nic nie szeleściło... :)
Chciałam dobić powietrza - patrze a tu nie da rady bo końcówka kompresora zepsuta
No nic jadę dalej
Łańcuch już cichutko tam mamrocze pod nosem... Na Shellu przy Legnickiej owszem są 2 stanowiska z kompresorami i odkurzaczami ale kompresory wcięło...:)
Jadę dalej Na drugim BP byłam przed treningiem - standardowo - uszkodzona końcówka :P Po co komu taka koncówka do d... ???
Nareszcie na stacji Bliska przy Lotniczej dopompowałam tyle powietrza ile potrzebowałam :D
I pomknęłam przez park do domciu Flecik szedł jak strzała taki był zadowolony :P
Pozdrowienia :D



Dane wyjazdu:
10.62 km 3.00 km teren
00:28 h 22.76 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

"Wpływ psiej biegunki na przejechane rowerem kilometry" :D
No więc z wielkim mozołem o godz. 19 wyszłam na spacer z Flecikiem :)

Piątek, 18 kwietnia 2008 · dodano: 18.04.2008 | Komentarze 10

Dzień upłynął mi pod znakiem treningu, szkolenia z resuscytacji krążeniowo-oddechowej, zasypiania na szkoleniu z resuscytacji krążeniowo-oddechowej, zasypiania w drodze do domu (stojąc w blachosmrodowym korku na Hallera) i wreszcie lenistwem i głodomorstwem domowym, pod którego wpływem nie mogłam się zmusić do wyjścia na rower, chociaż pogoda po raz pierwszy od kilku dni sprzyjała pedałowaniu i miałam wreszcie trochę czasu :P
Wpływ na zmianę decyzji o moim wyjściu/niewyjściu na rower miała biegunka Semtexa - czworonożnego przyjaciela marki Labrador będącego pod opieką Agnieszki - mojej kóleżanki :)
Idąc śladami Agenciary mogłabym napisać rozprawkę na temat "Wpływ psiej biegunki na przejechane rowerem kilometry" :D
No więc z wielkim mozołem o godz. 19 wyszłam na spacer z Flecikiem :) Pojechałam na cmentarz na Osobowice ogarnąć troszku bałagan po wtorkowym gradobiciu i późniejszych ulewach...
Z Osobowic nawrotka na Kozanów, gdzie spotkałam się z Agą i Semtexem
I dalej było już z buta - w przerwie Milord Maxi :) a potem Reddsik :)
I w ten sposób zrobiłam dziś na laczkach połowę tego co rowerem :D Odprowadziłam Agę i Semcia do granic Kosmosu i wróciłam do domu Kurde zimno tak bez czapki i z gołymi palcami
O moim dzisiejszym nierozgarnięciu może świadczyć fakt, że wychodząc z domu zamknęłam drzwi na zamki i dopiero chcąc wsiąść do windy zauważyłam że jestem bez roweru :D Noł koment :D
Pzdr :)
Fotki - tylko telefonem bo aparat skonfiskowali mi na weekend rodziciele moi :)




Dane wyjazdu:
1.34 km 0.00 km teren
00:03 h 26.80 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Zdążyć przed gradobiciem

Wtorek, 15 kwietnia 2008 · dodano: 15.04.2008 | Komentarze 11

Zdążyć przed gradobiciem czyli łoberwanie chmury nad Kozanowem :D
Leniwie po kilkuminutowym klikaniu na gg z Blasem zmusiłam się do pojechania na myjnię z Flecikiem bo po niedzielnym błotku wyglądał tragicznie a na maraton trzeba go dobrze przygotować :P
Dystans jest zabójczy co nie??? :)
Ale co tam - widać muszę sobie odpocząć Za to ładnie dziś Flecika nasmaruję gdzie trzeba i będzięmy oboje zadowoleni :D
Na myjni wiedziałam już że coś się święci ale nie sądziłam że aż tak! Umyłam Flecika i dumnie wróciłam lśniącym bajkiem do domu Zdążyłam wejść do pokoju i go postawić kiedy w jednej chwili zrobiło się ciemno i usłyszałam walenie gradu o parapety - niezłe stereo w całym mieszkaniu A potem błyski i łubudu łubudu :D
Nie mogłam się oprzeć żeby nie zrobić jakiejś fotki Za dużo nie widać - bo tak było w rzeczywistości :D
Zauważyłam za to że za oknem ożyły roślinki:) Fajnie tak pieścić oko świeżą zielenią :D
Widok z balkonu - stałam zaledwie chwilę i przemokły mi skarpetki w kapciach :D

Grad wielkości grochu na balkonie :D

Pozdro dla tych, którzy dzisiaj nie zdążyli :D

Dane wyjazdu:
53.61 km 18.00 km teren
02:28 h 21.73 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Zalew rulezzz :)

Niedziela, 13 kwietnia 2008 · dodano: 13.04.2008 | Komentarze 4

Zalew rulezzz :)
Leniwie zwlokłam się z wyrka jakoś grubo po 9-tej Miałam w planach jakąś jazdę przed pracą ale nie mogłam się zmusić do wstania
W trakcie śniadania stwierdziłam, że jednak szkoda mi będzie dnia jeśli nie pojeżdżę i kwadrans po 10-tej dosiadałam już mojego Flecika:D
Plan prosty - do Prężyc nad zalew i nawrotka do domu, ale żeby nie było za krótko i za nudno zrobiłam pętelkę przez Wojnowice
TRASA:
Kozanów - Maślice - Wilkszyn - Pisarzowice - Brzezina - Wojnowice - Łąkoszyce - Białków - Księginice - Lenartowice - Prężyce zalew - TurDeWały - Janówek - Maślice - Kozanów
Na początku moje morale spadły kiedy poczułam już przed blokiem uderzenie wiatru... Brr Ale myślę sobie - Jak będę wracać to będzie w plecy :) - Nic bardziej mylnego Jak wracałam to znów miałam pod wiatr - czary czy jak??? :D
Mimo to było superaśnie Na leśnych duktach i na wale kupa błotka Flecik się nurzał aż furczało :D
Przyjechałam pięknie obklejona - nogi, tyłek i plecy Wszystko w błoootku Mniam :D
Nad zalewem zrobiłam krótką przerwę na smski i kilka rodzyneczek i musiałam się zbierać bo czas gonił nieubłaganie :) W drodze powrotnej tłum rowerów na ścieżkach Całe rodzinki wyległy na wspólne pedałowanie - To mi się podoba :D Szkoda że ja już wracałam jak oni dopiero się rozkręcali :D
W domciu szybka kąpiel i obiadek Do pracy zdążyłam w sam raz :D I z takim porowerowym humorkiem mimo takiej fajowej pogody o dziwo aż się chciało pracować :D
Niestety przez cały ten pośpiech bez fotek dzisiaj:P
Pzdr :D

Dane wyjazdu:
8.68 km 2.00 km teren
00:23 h 22.64 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Pomimo wielkich planów zaliczenia

Sobota, 12 kwietnia 2008 · dodano: 13.04.2008 | Komentarze 4

Pomimo wielkich planów zaliczenia Wzgórz Trzebnickich i objechania trasy BM, w którym planuję wziąć udział za tydzień.... wypad nie doszedł do skutku
Ekipa co prawda była chętna ale po pierwsze plany zepsuła poranna ulewa z wiatrem A ja... cóż wróciłam do domu kilka minut przed 6 rano zanim na dobre się rozpadało :D I gdy zadzwonił budzik o 13:41 nie byłam w stanie podnieść się z łóżka
Mój organizm krzyczał: "Jeeeść!!!" a chwilę potem "Spaaać!!!" O dziwo nie było słowa na temat picia:D
Okazało się że ekipa jednak też się wykruszyła - przez pogodę - więc nie straciłam za dużo :P
Wieczorem, jak już wróciłam do żywych, odespałam wczorajszą noc i zarwane nocki z całego tygodnia, wybrałam się na kawusię na Nowy Dwór
Było cieplej niż się spodziewałam bo wiaterek się uspokoił I ubrałam się zdecydowanie za grubo :)
Nic to jednak - gorszym był brak kawy na kawusi :D Więc wypiłam 2 herbatki :P
I wróciłam do domciu po 23
Baterii w lampce jeszcze nie wymieniłam więc w parku było mi trochę za ciemno Dobrze że jeszcze drzewa nie obrosły bo byłoby gorzej :D
Pzdr