Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:7145.11 km (w terenie 1237.60 km; 17.32%)
Czas w ruchu:325:03
Średnia prędkość:21.43 km/h
Maksymalna prędkość:50.23 km/h
Liczba aktywności:254
Średnio na aktywność:28.13 km i 1h 20m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
67.00 km 10.00 km teren
04:00 h 16.75 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

[b]KOTLINA KŁODZKA Dzień 4[/b]

Wtorek, 2 maja 2006 · dodano: 02.05.2006 | Komentarze 2

KOTLINA KŁODZKA Dzień 4
Wyruszyliśmy z Michałkowej Dojechaliśmy do Wałbrzycha Gdzie na stacji pożegnałam chłopaków z zamiarem odwiedzenia babci w Świebodzicach...
Przecież to rzut kamieniem...
Niestety wyjeżdżając z Wałbrzycha bez mapy pomyliłam trasy chcąc uniknąć dużego ruchu tranzytowego W efekcie objechałam moje docelowe Świebodzice szeroookim łukiem i dojechałam do Świdnicy, skąd nadrabiając ok. 30 km dotarłam do babci...
Zmęczyła mnie ta samotna wędrówka po asfalcie
Wróciłam już pociągiem:)

Dane wyjazdu:
80.35 km 0.00 km teren
02:58 h 27.08 km/h
Max prędkość:48.56 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Powrót od Babci :)

Wtorek, 13 lipca 2004 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 4

Ze Świebodzic do Wrocławia po weekendzie spędzonym u rodzinki ;)

Chyba nieźle cisnęłam albo mocno wiało w plecy... :)


Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
81.00 km 0.00 km teren
03:24 h 23.82 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do Babci i nie tylko :)

Sobota, 10 lipca 2004 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 3

Po moim samotnym długim tripie z Łagowa do domu nadszedł czas na kolejną dłuższą przejażdżkę. Nie pamiętałam o niej, ale znalazłam zarchiwizowane karteczki więc mogę dodać parę kilometrów.

Nie pamiętam z tego wyjazdu zbyt wiele, bo nie był to mój pierwszy wyjazd do Babci :) W zasadzie nie pamiętałam o nim w ogóle :)

Trasa: Wrocław Kozanów - Kąty Wrocławskie - Żarów - Jaworzyna Śl. - Świebodzice

Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
273.85 km 0.00 km teren
12:01 h 22.79 km/h
Max prędkość:50.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Absolutny życiowy rekord

Niedziela, 4 lipca 2004 · dodano: 04.07.2004 | Komentarze 19

ŁAGÓW - DZIEŃ PIĄTY
Masakraaaa!
Absolutny życiowy rekord - już go raczej nie pobiję:)
Powrót do domciu Połowę trasy przejechałam sama, a nie miałam nawet pompki nie mówiąc już o łatkach czy jakimkolwiek kluczu do roweru...
To się nazywa mieć fart - tyle czasu i tyle kilometrów i nic w rowerze się nie stało aż ciężko uwierzyć :D
Wyruszyliśmy koło 6:30
Wybraliśmy trochę inną trasę, bo w połowie drogi Tytus odbijał w kierunku Kalisza
Trasa mniej więcej przebiegała tak:
Łagów-Babimost-Obra-Przemęt-Boszkowo-Święciechowa(gdzieś w tym miejscu moje i Tytusa drogi się rozdzieliły)-Góra (okolice)-Wąsosz-Potrkowice-Strupina-Uraz-Szewce-Świniary-Wrocław-Różanka-Kozanów(nie było jeszcze mostu Milenijnego :))
Dotarłam do domu koło 21 - zajechana jak koń po westernie Gdzieś w okolicy Strupiny zabrakło mi picia - sucho i tragicznie - a dzień był upalny... Ale udało się z pomocą miejscowych znaleźć sklep, napoic się i pożywić... Po tym jak rozstaliśmy się z Tytusem miałam straszne fazy... Na przemian się śmiałam i płakałam, śpiewałam kościelne piosenki i przeklinałam Podczas takiej samotnej wycieczki można przemyśleć całe swoje życie wzdłuż i wszerz, od początku do końca i z powrotem To była droga przez mękę...
Chciałam zdążyć na finał EURO 2004 ale jak dotarłam do domu jeszcze w pierwszej połowie to nie myślałam o niczym innym jak tylko o wannie i o łóżku :) W zasadzie wstręt do roweru minął na trzeci dzień i już śmigałam po okolicy:)
Jestem z siebie dumna - taki wynik piechotą nie chodzi Chwalę się nim często - niektórzy nie wierzą a faceci się potem wstydzą jak wyjadą z tekstem, że najwięcej w życiu przejechali 50 km, myśląc pewnie że zaimponują mi tym wynikiem :D
Nie no teraz na serio...
Naprawdę ciężko było ale się udało
Teraz jak to piszę - 19.10.2007 r. myślę, że nie jestem w stanie pobić tego rekordu... Chociaż kto wie, gdyby nadarzyła się taka okazja ...
POZDRAWIAM WSZYSTKICH:)
Dwa zdjęciochy, żeby mi nikt nie powiedział, że mnie tam nie było:)
Przemęcki Klasztor Cystersów