Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Dane wyjazdu:
73.39 km 55.00 km teren
04:37 h 15.90 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Fraszka by Blas & Asica

Niedziela, 9 marca 2008 · dodano: 09.03.2008 | Komentarze 17

Fraszka by Blas & Asica

Pobudka o 5:31 Szybka kawa i owsianka, dwa bidony, garść rodzynek, orzechów i suszonych śliwek, jabłko, banan, porcja suchej owsianki i w drogę tj. na stację PKP Kuźniki
W ciapągu spotkanko z Blasem:) Gadu-gadu i wysiadka po godzinie w Orzeszkowie
Niebieskim szlakiem w kierunku bazy Fraszki w Tarchalicach - na odcinku 4,5 km też można się zgubić :)
Dojechaliśmy do bazy, gdzie dokonaliśmy rejestracji i zmarudziliśmy do czasu odprawy o 9:40, rozdania map o 9:50 i startu o 10:00
Spotkaliśmy Tomalosa, Pyszarda i resztę ich wesołej ekipy, która zaczęła się rozpakowywać z auta, gdy z Błażejem byliśmy juz w drodze :)
Punkty kontrolne zaczęliśmy zaliczać kierując się na południowy wschód i w Wołowie zawróciliśmy na północny zachód w kolejności: 1, 11, 12, 14, 13, 2, 15, 19, 17, 18, 20, 21, 16, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 :) Nie muszę mówić, że oczywiście zaliczyliśmy WSZYSTKIE :)
Było kilka przygód po drodze
- Zaliczyłam dwie gleby
Jedna to wiadomo - za późny odruch wypinający pod górkę - druga tuż przed Wołowem na asfalcie - tak się z Błażejem zapatrzyliśmy w mapy, że jadąc zbyt blisko siebie zaczepiliśmy się kierownicami - ja rogiem :) Błażejowi udało się utrzymać równowagę a Asica przejechała się po asfalcie - niewielkie otarcie i opuchlizna i kupa siniaków na nogach, Flecik ma zdarty róg :) Ale jedziemy dalej:)
- Trochę wcześniej w trakcie błądzenia i szukania ambony z punktem kontrolnym 18 Błażej złapał gumę - zmiana dętki w pobliżu mrowiska zajęła mu około 13 minut :)
W Wołowie pomiędzy 21 a 16 mały popas na uzupełnienie paliwka i krótkie pogaduchy z ekipą Tomalosa i Pyszarda, której raz uciekaliśmy a raz ją goniliśmy :)
Zdążyliśmy zmarznąć pod tym sklepikiem, więc na rozgrzewkę szybki asfalcik I znów na przemian zimno i gorąco - nie wiadomo czy się porozpinać czy doubierać :)
Przy wieży widokowej znów spotkanie z chłopakami a my z Błażejem musieliśmy zrzucić balast w postaci szklanych zielonych butelek i ponapawać się świeżym powietrzem i fajnymi widoczkami :) Po opróżnieniu butelek pojechaliśmy dalej znajdując i zaliczając bez większych problemów kolejne punkty kontrolne, ku zdziwieniu chłopaków, że tak nam to sprawnie idzie :)
Ostatnie dwa punkty już w szybkim tempie, bo trzeba było się spieszyć na ciapąg do domu
Okazało się że z naszego ostatniego punktu tj. 10 ktoś się nie bał i zaje... kasownik i nie mogliśmy skasować swoich bilecików :) Wpadliśmy do bazy o 16:52 Krótka wymiana zdań z organizatorem Marcinem Drewniakiem i w zabójczym tempie znowu przez las, żeby zdążyć na pociąg... Wreszcie jakaś szczypta rywalizacji - walka z czasem Poczułam wiatr we włosach - zupełnie jak na maratonie :) Sama się dziwiłam skąd tej siły jeszcze tyle mam :)
Szkoda, że nie mogliśmy dłużej zostać i nie było dziś kiełborki z ogniska ale sobie to z Błażejem odbijemy kiedyś :)
Oczywiście na stacji się wymarzliśmy bo ciapąg sie spóźnił ze 20 minut!!!
Podsumowanie:)
Bardzo mi się podobało, mój pierwszy raz w jeździe na orientację można zaliczyć do udanych :) Fajna zabawa, super tereny, dobra pogoda, ciekawe trasy i cała reszta na 5+ Opony spisują się bardzo dobrze, a po szuterku i asfalcie idą jak strzały:)
Ze 2 zdjęcia które zrobiłam dodam już jutro bo trzeba iść polulać troszku :)
Pozdrawiam
Asica :P

Zdjęcia:)

W oczekiwaniu na ciapąg :)

Flecik już się nie mógł doczekać:)

Tomalosy i reszta przy PK13 i połobgryzanym przez bobruchy drzewku :) Długo go szukaliśmy :)

Ekspresowa zmiana dętki połobgryzanej przez wstrętne i złośliwe mrówy :)

Miejsce zrzucania zielonego balastu :)

I to by było na tyle :) Pozdrawiam wszystkich

Dodano: 2008-03-13 22:58:02 :) - za zgodą autora oczywiście, za co dziękuję :)


Dane wyjazdu:
32.48 km 3.00 km teren
01:35 h 20.51 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

TESTOWANIE OPON:)

Sobota, 8 marca 2008 · dodano: 08.03.2008 | Komentarze 7

TESTOWANIE OPON:)
Rano we mgle przez chwilkę na trening - ok. 1,2 km bo nie mogłam się doczekać tych opon:)))
Późnym popołudniem rundka na Osobowice i nawrót przez Most Milenijny skąd rozciągał się taki oto widok :)

Potem zahaczając o '"ścianę płaczu" pod Astrą obwodnicą przez Gądowiankę jedną i Kleciniankę drugą, zadymioną i śmierdzącą - krety wyszły robić porządki na działkach i palą co popadnie :)
Na BP przy Grabiszyńskiej zatankowałam powietrze do oponek - uuu jakie twarde :)))
I teraz to można jeździć Na te wszystkie miejskie krawężniki zdecydowanie są za twarde ale na asfalcie to same jadą :)))
Dotarłam na Gaj - chwilkę ta zmarudziłam i delikatnie ostygłam Następnie chłodny powrót do domku To był trening przed niedzielną Fraszką :)
Wpadłam do domu głodna jak wilczyca :) Uff ale już po jedzonku
Czas się szykować na jutrzejszy wyjazd żebym znów czegoś nie zapomniała
I zapomniałabym :) Ocena - opony po suchym mieście na 5+ :)
Pozdrowienia Asica


Dane wyjazdu:
26.50 km 4.00 km teren
01:14 h 21.49 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

... Są chwile, które chciałbym zatrzymać tak
Tych kilka suvenirów z minionych dawno lat
Jak fotografie w wysokiej rozdzielczości<

Piątek, 7 marca 2008 · dodano: 07.03.2008 | Komentarze 16

... Są chwile, które chciałbym zatrzymać tak
Tych kilka suvenirów z minionych dawno lat
Jak fotografie w wysokiej rozdzielczości
Zbliżać, oddalać, szukać w nich doskonałości
Są chwile, które chciałbym wymazać lecz...


Dzień pod znakiem zadumy i wspomnień... Czasem tak trzeba...

Ale od początku:)
Rano o 7:00 do Gwardii na trening:) Podróż powrotna przez Robotniczą, gdzie umówiłam mojego faceta (czyt. Flecika:)) na przegląd - jedziemy w poniedziałek :)
Przy głównej "autostradzie" Legnickiej łąka ehh nie mogłam się nacieszyć Aż koleżanka jadąca tramwajem wysłała mi smsa, żebym zostawiła już w spokoju te kwiatki :)))




W domciu kawka i takie tam małe gadu-gadu :)
Potem na Osobowice posprzątać i podumać...

Następnie do sklepu po nowiuśkie oponki, które w domku po obiadku zamontowałam na Fleciku - Flecik ma teraz nowe gumy więc będzie mógł sobie na nieco więcej pozwolić :)))
Na przodku:

A na tyłku: :)

Udało mi się wyżebrać dooobrą cenę więc jakoś to przeżyję :)
Jeszcze nie wypróbowałam - jak mi się dziś uda to dopiszę i powiem jakie wrażenia:) Pozdrowionka
Asica

Dane wyjazdu:
17.91 km 2.00 km teren
00:54 h 19.90 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

"...Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie
Święty i czysty, jak pierwsze kochanie,
Nie zaburzony błędów przypomnieniem,

Czwartek, 6 marca 2008 · dodano: 06.03.2008 | Komentarze 20

Tak się wieczorkiem pokręciłam po mieście Z zabójczą średnią 24,65 km/h na Chrobrego popatrzeć na opony :)
Potem odnalazłam Flecikowy serwis na Robotniczej - ale zadupie, nigdy bym tam nie zajrzała, gdybym nie wiedziała :) Potem mały patroling po Fabrycznej:) ND i Kosmos Potem przez parczek z moją niezawodną lampką i kółko po Kozanowie
Gdybym miała wenę lub towarzystwo jakiegoś CIENIASA :) to kręciłoby się lepiej i weselej a tak bez składu, ładu i konkretnego celu wróciłam do domu :)

I słucham sobie tego, co poprawia mi humorek i nastraja mnie baaardzo pozytywnie :)
Jak fajnie by było cofnąć się czasem do kraju lat dziecinnych...

"...Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie
Święty i czysty, jak pierwsze kochanie,
Nie zaburzony błędów przypomnieniem,
Nie podkopany nadziei złudzeniem,
Ani zmieniony wypadków strumieniem.
Gdziem rzadko płakał, a nigdy nie zgrzytał,
Te kraje rad bym myślami powitał,
Kraje dzieciństwa, gdzie człowiek po świecie
Biegł jak po łące, a znał tylko kwiecie
Miłe i piękne, jadowite rzucił,
Ku pożytecznym oka nie odwrócił.
Ten kraj szczęśliwy ubogi i ciasny!
Jak świat jest boży, tak on był nasz własny..."



Zagadka dla maturzystów (i nie tylko) - cóż to za utwór ??? :)
Pozdrawiam

Dane wyjazdu:
17.37 km 4.00 km teren
00:52 h 20.04 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Pierwsze marcowe koty za

Środa, 5 marca 2008 · dodano: 05.03.2008 | Komentarze 29

Pierwsze marcowe koty za płoty :)))
Udało się na szybko założyć pętlunię niunię tzn. domek - ściana płaczu - domek:)
Po południu jeszcze poprawię bo pomimo tego wiatru i tak jest dość przyjemnie - w końcu znowu siedzę na Fleciku i kręcę więc nie może inaczej być :)
Pozdrawiam

Po południu mały "TurDeSklepyRowerowe" :)
Tato powiedział, że w sąsiednim bloku w miejscu, gdzie od zawsze był ciuchland, otworzyli dziś sklep rowerowy :) Nie mogłam sobie podarować żeby nie zajrzeć i się nie przywitać :) Na razie na półkach nie za wiele ale jak widać towar jeszcze nie rozpakowany :) A jak będę czegoś pilnie potrzebować to wyskoczę w kapciach :)
Potem uderzyłam na Ks. Witolda do serwisu, żeby umówić mojego Flecika na przegląd generalny... Niestety dowiedziałam się, że serwis jest przeniesiony na Robotniczą - spoks:)
Uderzyłam więc dalej na Chrobrego, gdzie zaprowadziły mnie mój pęd do wiedzy i zmysł majsterkowania i troszkę ciekawość :) Ale niestety nie było mi dane podpatrzeć jak sprawne ręce Marcina leczą czyjś rower, no nie licząc operacji na przednim i tylnym hamulcu Flecika W zasadzie Lekcja nr 1 pt. "Regulacja hamulca" została zaliczona :) Troszku sobie poplotkowaliśmy i pojechałam dalej :)
Nie wiedzieć kiedy i jak znalazłam się na Kilińskiego, gdzie zapuściłam szczupaka jak sprawne ręce Łukasza wymieniały napęd i korbę - niestety Lekcja nr 2 pt. "Wymiana napędu" i Lekcja nr 3 pt. "Wymiana korby" nie zaliczone - sama bym tego nie umiała powtórzyć :))) Namawiałam Łukasza na Fraszkę Zobaczymy co z tego wyjdzie :) Ploty, ploteczki i nie wiedzieć kiedy na osi czasu zrobiła się 17:30 Patrze a tu całkiem jasno jeszcze - taka zmyłka Śnieg zaczął prószyć dużymi płatami ale stopniał za chwilkę i tyle go widzieli :)
Wróciłam więc do domciu Dystans malusi ale czasu nie uważam za stracony bo było bardzo sympatycznie :) Pozdrawiam Asica
P.S. Pan doktor Łukasz postawił Flecikowi diagnozę - niedługo napęd i korba do wymiany :( Flecik się nie przejął - moja kieszeń trochę bardziej ale damy radę :) Czego się nie robi dla tak kochanego i cudownego faceta jakim jest Flecik :)))

Dane wyjazdu:
33.78 km 2.00 km teren
01:29 h 22.77 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Na trening do Gwardii

Piątek, 29 lutego 2008 · dodano: 29.02.2008 | Komentarze 23

Na trening do Gwardii i z powrotem do domciu w dużym pośpiechu :) Z dnia na dzień czuję większego pałera w giczołkach i to mnie cieszy Ciekawe jak długo się taki stan utrzyma :)))
Przedni hamulec jeszcze nie zrobiony bo leniem jestem i czekam na wypłatę :) Hamuje jakby go wcale nie było:P Po niedzieli się za niego zabiorę - obiecałam już to Flecikowi:) I trzeba pomysleć o nowych oponach bo nie wyglądają już najlepiej a jak nie to chociaż zamienię przód na tył :) A przed maratonem zakupię jakieś lepsze - ale to już tuż tuż bo 20 kwietnia :)
Pod wieczór miałam jeszcze wyskoczyć na rower ale chmury zakryły niebo i zaczęło kropić więc nic z tego nie wyszło:(
Przebiegły luty Tak słonecznie nas przywitał a tak deszczowo i wietrznie żegna :P
Mógłby raz na 4 lata się uśmiechnąć do bikerów :)
Pozdro mimo wszystko baaardzo słoneczne:)

Haha a jednak!!! Wyszłam z domu troszkę po 19-tej
Z tych chmur jednak nic nie spadło i nie potrzebnie czekałam...
Było fajowo z 12,20 km i średniej 22,18km/h z rana dokręciłam jeszcze wieczorkiem w szybkim tempie pętelkę do Leśnicy:) Asfaltem i ścieżkami rowerowymi
Wracałam przez ciemny las - nic tylko ja, moja fantastyczna lampka, czarny asfalt i kupa drzew dookoła - niezła adrenalinka:) A forma jak Azbest zauważył rośnie z dnia na dzień:) Chyba odkryłam tajemnicę tego pałera - podejrzewam że wreszcie nauczyłam się skutecznie pedałować w spd :)))
No o tej mojej diecie już nie wspomnę i te treningi z ekipą w niedziele - też dużo dają I brak stresów i zdrowy tryb życia iii... hahaha
Pzdr:P Asica

Dane wyjazdu:
22.65 km 3.00 km teren
01:12 h 18.88 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Wieczorny samotny wypad na

Wtorek, 26 lutego 2008 · dodano: 26.02.2008 | Komentarze 12

Wieczorny samotny wypad na krótką przejażdżkę w ramach treningu przed jutrzejszym sparingiem:) Wygrzebałam się z domu kilka minut przed 18-tą i zaliczyłam kolejną wycieczkę z cyklu "Wrocław nocą"
Ledwo zdążyłam na cmentarz, a potem już po ciemku nie mogłam się z niego wydostać bo wszystkie bramy były pozamykane Dorwałam portiera, który mi otworzył kluczem i szczęśliwie mogłam jechać dalej W zasadzie to gość nie zamienił ze mną ani słowa ja tam coś do niego nawijałam a on nic - wstał, wziął klucze, otworzył bramę, wypuścił mnie i zamknął... Czy on aby na pewno pochodził z tego świata??? :)
Spotkałam też Fokusa i zamieniłam z nim parę zdań na temat naszej niedzielnej wycieczki:)
Pokręciłam się tu i ówdzie a gdy w drodze powrotnej chciałam przycisnąć uparła się na mnie czerwona fala, a że ruch spory o tej porze - to wolałam nie ryzykować spotkania z blachosmrodem:)
I tak goniłam między światłami a potem zadzwonił telefon i było już po jeździe :)
Poza tym muszę oznajmić Wam przykrą wiadomość - mój kochany Flecik zachorował - doznał kontuzji przedniego hamulca - nie wiemy kiedy i w jakich okolicznościach do tego doszło ani co było tego przyczyną dlatego też oboje jesteśmy smutni Musimy jak najszybciej wybrać się do Pana Doktora, który temu zaradzi i sprawi że hamulec Flecika będzie jak nowy:)
Teraz gdy to piszę - w całym bloku nie ma prądu - hehe XXI wiek a ja przy kompie ze śweczką siedzę:)))
Pozdro:)





Kategoria Po Wrocławiu


Dane wyjazdu:
119.24 km 12.00 km teren
05:51 h 20.38 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

POGODA CUDNA JAK MALINA vol.

Niedziela, 24 lutego 2008 · dodano: 24.02.2008 | Komentarze 22

POGODA CUDNA JAK MALINA vol. 3 :)
Pierwsza setka w tym roku stuknęła jak to już tradycyjnie bywa w fajowym i doborowym towarzystwie:)
Więcej szczegółów i zdjęcia dodam jutro bo dziś już wskakuję do łózia zajechawszy się troszku :)
Pozdrawiam całą ekipę:)

Mogę wziąć się do edycji opisu i dodawania zdjęć
Miłego czytania i oglądania:)
Tradycyjnie zbiórka na Dibuła o 10:30 Troszkę czasu minęło zanim wymyśliliśmy, gdzie by tu pojechać - w zeszłym tygodniu stanęło na krótkiej wycieczce i długim ognisku, ale że taaaka fantastyyyczna pogoooda to aż żal było nie pojechać gdzieś dalej:) Nikt z nas jednak nie przypuszczał że to "dalej" to będzie TAKIE dalej:)
(Choć powiem Wam w tajemnicy, że po cichu liczyłam na jakąś setkę - bo mnie rozochociły te sobotnie wpisy co poniektórych:D) Na starcie stawili się: Paweł zwany Łysym, Marcin zwany Czerczilem, Marta zwana Martą SPD, Rafał zwany Fokusem, Filip zwany Galenem, Agata zwana przez Filipa Agą i Robert zwany Scottem i jego brat Adam oraz Asica w mojej skromnej osobie czyli jahoo81 :D Fokus został na starcie próbując złożyć rower i obiecał, że nas dogoni, co wcale mnie nie zdziwiło:)
Uderzyliśmy w stronę mostu Trzebnickiego i Obornickiej Potem ruchliwą 342-ką dojechaliśmy w "pociągu" ze średnią niewiele mniejszą niż 30km/h do Szewc i dalej czerwonym szlakiem do Paniowic - za maszynistów robili Łysy i Czercz (ma się ten pałer w giczołkach) :) gdzie w trakcie pierwszego postoju czekaliśmy na pechowego Roberta, który miał spotkanie pierwszego stopnia z blachosmrodem

Po kilkunastu minutach znów jechaliśmy razem i jak widać było nam wesoło:)

Czerwonym rowerowym Paniowice-Kotowice-Raków-Uraz-Lubnów i mały popasik w przydrożnym barze, który jest chyba centralnym punktem tej przemiłej wioseczki:) Niestety w sklepie nie było naszych ulubionych lizaków za to w barze podawali coś lepsiejszego (fota specjalnie dla Młynarza:))

W trakcie popasiku łapalismy promienie słońca ku lepszej opaleniźnie i wciągnęliśmy małe co nieco :)


W Lubnowie dołączył Fokus a opuścił nas Adam
Dalej przez Nowosielce wypadliśmy znów na 342-kę i dotarabaniliśmy się do Obornik Śląskich jednak nie był to jeszcze punkt zwrotny naszej wycieczki:)
Zaczęłam zacierać już ręce na myśl o tej seteczce - i powiem że siły miałam niespożyte Baaardzo dooobrze mi się dziś jechało i było nawet kilka podjazdów:)
Z Obornik po krótkim rozeznaniu na mapie Asica poprowadziła wycieczkę do Bagna przez Rościsławice i Wielką Lipę (liznęliśmy tu kawałek terenu:)) choć reszta ekipy nie wierzyła w moje umiejętności czytania map i orientacji w terenie:) Dobrnęliśmy do Bagna, gdzie obejrzeliśmy z bliska Wyższe Seminarium Duchowne Salwatorianów



Oczywiście pecha Robertowi nie zabrakło bo się biedak zgubił w Bagnie:) a najwiekszy problem był tam z zasiegiem i nie moglismy się nijak dogadać :) Tu pożegnaliśmy się z Fokusem i długo nie myśląc zaplanowaliśmy powrót przez Osolin-Wielką Lipę-Oborniki Śl.-Nowosielce-Lubnów-Uraz, gdzie zakupiliśmy kiełbornię :) Stawaliśmy co jakiś czas żeby ci najbardziej zmęczeni mogli chwilkę odsapnąć i mknęliśmy dalej bo robiło się późno
Raków-Kotowice-Paniowice-Szewce Za Szewcami zboczyliśmy na wały w Las Lesicki i Rędziński, Rędzin i wreszcie upragniony Lasek Osobowicki!!!

A cóż to??? Nasza miejscówka zajęta!!! Całe szczęście po drugiej stronie była jeszcze jedna:)
Pożegnaliśmy się z Galenem, Agatą i Robertem - szkoda że nie mogli z nami zostać
Ale za to nawiedził nas niejaki Błażej znany jako Blas Szybko rozpaliliśmy co było szczęśliwie pod ręką Słoneczko już zaszło i zrobiło się zimniej ale miało nas co grzać:)

Pech się nie skończył bo ogień strawił dwie bezbronne kiełbaski Z głodu zeżarliśmy zwęglone i prawie na zimno:) Ten sam ogień wypalił mi kolejną (już trzecią w tym sezonie) dziurę w kurtce Bleee Niegrzeczny ogień!!!:P
Jedni jeszcze mogli:

a inni już nie mogli :)

Kole 20-tej udało się zebrać do kupy i ruszyć w kierunku domów

Najpierw odprowadziliśmy Martę SPD i Błażeja na Zachodnią
Potem odprowadziłam Łysego i Czercza na Śródmieście i grubo po 21-szej dotarłam do domu Zmęczona ale baaardzo zadowolona i uhahana:) Jak wracałam to wcale nie było aż tak zimno - 11 st. na moście Dmowskiego Było superaśnie Mogłabym tak jeszcze jechać i jechać ale tyłek już bolał:)
To by było na tyle Pozdrowienia dla wszystkich
Asica

Dane wyjazdu:
7.82 km 2.00 km teren
00:24 h 19.55 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Majsterkowanie - najpierw na Kozanowie,

Sobota, 23 lutego 2008 · dodano: 23.02.2008 | Komentarze 2

Majsterkowanie - najpierw na Kozanowie, potem na ND :) Dobrze, że tego biurka nie musiałam wieźć na plecach:)))
Pozdrawiam, Asica
P.S. Przypominam zainteresowanym, że jutro zbiórka o 10:30 na Dibuła :D

Dane wyjazdu:
2.19 km 0.00 km teren
00:07 h 18.77 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Myju myju :)
W trakcie:

Czwartek, 21 lutego 2008 · dodano: 21.02.2008 | Komentarze 11

Myju myju :)
W trakcie:


i po:


Skromnie ale zawsze do przodu:) A w niedzielę już nie będę się wstydzić no chyba że się zdążę upaćkać na nowo :P Pozdrawiam Asica