Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w kategorii

Wokół Wrocławia

Dystans całkowity:5741.19 km (w terenie 1220.00 km; 21.25%)
Czas w ruchu:266:37
Średnia prędkość:20.65 km/h
Maksymalna prędkość:54.46 km/h
Liczba aktywności:82
Średnio na aktywność:70.01 km i 3h 22m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
51.42 km 5.00 km teren
02:15 h 22.85 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Zalew Prężycki again & again

Wtorek, 3 czerwca 2008 · dodano: 04.06.2008 | Komentarze 6

Zalew Prężycki again & again

W Prężycach pewien osobnik gatunku Ciconia ciconia o nieustalonej płci wykazywał dość duże zainteresowanie tym co w trawie piszczy kilka metrów ode mnie :)
Zdjęcia robione telefonem - wyglądają jak pastele :)



Po koszu jeszcze trochę po Kozanowie z Kiełbaską, Kukłą i Barutkiem :D
Pogoda fantastyczna Warto było czekać prawie rok na takie ciepłe wieczory i noce :P
Czułam się dziś jakbym miała znowu te 20 lat i była na studiach... :D
Pzdr :P
P.S. Rowerowy czerwiec rozpoczęty :)

Dane wyjazdu:
48.43 km 35.00 km teren
02:22 h 20.46 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Bajkał & Tur De Wały :)

Poniedziałek, 26 maja 2008 · dodano: 27.05.2008 | Komentarze 3

Bajkał & Tur De Wały :)
Popołudniowy trip za Wrocław Najpierw męczarnia po zakorkowany Wrocławiu ale jak wyjechałam na wał już było super
Przed Bajkałem oczywiście wyboista droga - dała popalić a jeździłam bez pampersa :)
Pocykałam kilka fotek ale dodam później
Wracałam do domu przed 23-cią Ciepluśko było i przyjemnie :)
Po tygodniu niejeżdżenia, ciężkiej pracy w pocie czoła, zabawy weselnej i grillowania miło było znów dosiąść Flecika i pośmigać :)
Pzdr

Dodałam zdjęcia :)
Asica ogania się od owadów i farfocli topoli:)

Łabądek - samotny - jeszcze nie znalazł swojej drugiej połówki :)

Bajkał...



Zamyślona Asica :)

Drzewko :)

Nowa Flecikowa kaseta :)

I nadal nienaprawiony Flecikowy licznik :)

Czapla siwa nad Bajkałem :)


Dane wyjazdu:
85.67 km 20.00 km teren
03:40 h 23.36 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Żeglarska pogoda

Piątek, 9 maja 2008 · dodano: 09.05.2008 | Komentarze 2

Żeglarska pogoda czyli pedałowanie z żaglami w tle :)
Rano jak co piątek na trening - w drodze na trening pobawiłam się w kuriera i dostarczałam paczkę do autobusu - skleroza nie boli :)
Na treningu był wycisk ale nadal miałam ochotę na pedałowanie i trzeba było wykorzystać wolny dzień...
Długo się zbierałam i ostatecznie udało się wyjść z domciu kilka minut po 13-tej
Pogoda jak na wstępie - iście żeglarska - wiaterek dosyć fajny i słoneczko i ciepełko... :) A Odra tak ślicznie się marszczyła :D
Założenie było jedno - do Brzegu Dolnego południową stroną Odry a powrót do domu przez Uraz po stronie północnej... Udało w 100% :)
Chociaż samej te 70 kilosków mi się sprzykrzyło bo ileż można tak samotnie pedałować :P
W Urazie wstąpiłam na małe gadu gadu do tamtejszej mariny... Bardzo ale to bardzo mili ludzie tam są Może nawiążemy jakąś współpracę - wszystko na to wskazuje :)
We Wrocku ścigałam się z TIRem który niestety musiał uznać moją wyższość - dalej jechać nie pozwalały mu korki... :D
Trasa:
Wrocław Kozanów - Maślice - Pracze - Wilkszyn - Pisarzowice - Gosławice - Prężyce - Lenartowice - Warzyna - TurDeWały - Mostem przez Odrę - Brzeg Dolny - Uraz - Raków - Kotowice (popas na śliwki i colę) - Paniowice - Szewce - Szymanów - Psary - Krzyżanowice - Wrocław Karłowice - Różanka - Most Milenijny - Kozanów

Zdjęcia może ze dwa pstryknęłam i może dodam kiedyś
A za chwilkę do pracy :)
Pzdr dla wszystkich :P

Są fotki:)
Miejscowość Wały

Śluza w Brzegu Dolnym




Dane wyjazdu:
50.27 km 25.00 km teren
02:29 h 20.24 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Majowy weekend I

Sobota, 3 maja 2008 · dodano: 06.05.2008 | Komentarze 3

Miało być 20 km ale że pierwsza 10-tka stuknęła na Wyspie Opatowickiej i żal było wracać pojechałam w kierunku Siechnic - przez Trestno i Blizanowice :)
Trochę wałami i trochę asfaltem - pogoda dopisała choć w drodze powrotnej wiało w twarz :D
W Siechnicach zakupiłam żarełko dla mojego ptaszka - jakie było moje zdziwienie kiedy ujrzałam w długi majowy weekend otwarty sklep zoologiczny - a w zasadzie zoologiczno - wędkarski :D
W drodze powrotnej musiałam się spieszyć bo czas gonił a koncert na wyspie już się prawie zaczynał :) Prawie zdążyłam :)
Zdjęcia dodam niedługo :)
Proszę bardzo :)

A na Wyspie Słodowej...
Coma

T.Love !!!


A wieczorem... Jaki ten Wrocław piękny :)

Na Wyspie działo się do późnych godzin wieczornych - a potem jeszcze rynek... A nazajutrz maraton... :D
Ale co tam - raz się żyje - a maraton jeszcze niejeden przede mną :)
Pzdr :P

Dane wyjazdu:
100.08 km 15.00 km teren
05:55 h 16.91 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Ślęża nasza!!!

Niedziela, 27 kwietnia 2008 · dodano: 27.04.2008 | Komentarze 26

Ślęża nasza!!! czyli niedzielna jazda na kacu :)

Opis i parę fotek jak się uda będzie w poniedziałek bo padam na pyszczek :D

Mamy już maj a więc czas uzupełnić zaległości - specjalnie dla Was wszystkich którzy na to czekali :)

7-mej, ale za to mile przywitał nas zapach świeżej jajeczniczki przyrządzonej przez Roberta :)
Towarzystwo o dziwo zebrało się dość raźnie Wyjrzeliśmy za okno - piękne słońce, kilkanaście stopni ciepła - jedziemy na krótko :D
O 8:15 byliśmy już w drodze na dworzec, gdzie spotkaliśmy się z Łysym i Focusem
O 9:10 siedzieliśmy/staliśmy w pociągu - 5 bikerów, 2 bikerki i 7 cudownych i fantastycznych rumaków na łączeniu dwóch wagonów :D
W Mietkowie wysiedliśmy jakoś koło 10:30 i udaliśmy się na tamę nad zalewem - fajne miejsce :)
U niektórych kac zaczął dawać się we znaki ale jechaliśmy dalej :D
Przez okoliczne wioski dojechaliśmy do wyrobiska czy też kamieniołomów :) Superaśne malownicze miejsce - Ślęża majaczyła już dosyć blisko :D
W Sobótce mały rozłam :) Czercz z Martą (wodzireje wczorajszej imprezy:)) wyrwali pod Wieżycę i cierpliwie czekali podczas gdy cała reszta głodna i strudzona pojechała na jakieś małe co nieco do centrum (lody, kawa, napoje chłodzące, banany, słodycze etc... :P)
Potem krótki acz dość wymagający podjazd pod Wieżycę
Dalej już całą paczką czarnym szlakiem na szczyt :P
Droga leśna z porozrzucanymi gdzieniegdzie kamieniami była całkiem sympatyczna Trochę wodnista i błotnista ale jechało się całkiem fajnie
Na drodze spotkaliśmy kilku bikerów Dwóch nawet przyfisiowało jacy to nie są zdolni :P Pozdro dla nich :P
Dojechaliśmy do zbiegu szlaków czarnego i żółtego i spróbowaliśmy swoich sił po kamienistym stromym podjeździe Ja nie dałam rady (oczywiście nie tylko ja :P) Uskakujące spod kół kamulce, stromizna i tłum piechurów z dziećmi i psami na szlaku okazały się wystarczającym argumentem, żeby zdjąć cztery litery z siodełka i podprowadzić rower na tyle daleko aż zrobi się łagodniej No i trochę prowadziliśmy Każdy jechał/szedł swoim tempem omijając slalomem ludzi i inne przeszkody :)
Ostatni odcinek wydawał się do podjechania - tak też uczyniłam :D Nie miałam pulsometru i ciężko mi powiedzieć ile zawałów zaliczyłam ale pewnie nie jeden :) Ostatni był na pewno już na szczycie kiedy ujrzałam ten dziki tłum, rowery, grille, ogniska, kiełborki :)))) No i spotkałam znajomą ze studiów - świat jest bardzo mały :)
Na szczycie troszkę wylegiwania się, podpijania i podjadania czego się da np. lodzików, redsików, słonia w karmelu, bananów etc... Niestety nasze szeregi opuścił Focus, który powiedział, że musi trochę pomieszkać w domu i chwała mu za to :)
Około 15-tej zjazd/zejście czerwono-żółto-niebieskorowerowo-czarnym szlakiem Zupełnie nie wiem dlaczego i kto to wymyślił żeby zjechać/zejść akurat tamtędy i to w takiej kolejności :)
Więc kto zdolny (Czercz i Łukasz) zjechał slalomem między piechurami, którzy wcale nie ustępowali pierwszeństwa i kamieniami, wróć,głazami wielkości telewizorów i to nie plazmowych :P
Trochę się nawkurzaliśmy - bo człowiek wjechał z takim trudem a teraz nawet nie może zjechać :((( Mając dosyć takiego szlaku pod wezwaniem RTV :) razem z Martą i Pawłem zboczyliśmy na niebieski szlak rowerowy Ja rozumiem że byle jacy amatorzy na Ślężę się nie targną, ale ten szlak z rowerem to nie miał nic wspólnego:) Blas pewnie by zjechał :P
Wreszcie dorwaliśmy się do czarnego, którym wcześniej jechaliśmy pod górkę Zjazd był - trwał może z 5 minut po kałużach i błotku za to prania na cały dzień :D
Ehh i tak było fajnie :D
Po chwili odpoczynku uderzyliśmy z Sobótki na Jordanów... I prowadzeni na pamięć przez Łukasza szczęśliwie wyjechaliśmy w Tyńcu Małym na ruchliwą drogę nr 35, którą dobrnęliśmy do Bielan Wr. i dalej bocznymi uliczkami do pętli na Krzykach Krótka przerwa w Parku Południowym - kolejny tłum - zmówili się czy jak? :)
Dalej z myślą o odgrzewanej jajecznicy i wczorajszym spaghetti sunęliśmy przez miasto jak "jeźdźcy burzy" :):
U Marty kawusia, i co tam jeszcze było niewypitego i niezjedzonego:) Koło 21 zebraliśmy się i podziękowaliśmy Marcie za gościnę :)
Odprowadziłam Łukasza i jego makaron pod blok:) - i pojechałam dokręcić małą i dużą pętelkę wokół Kozanowa :)
Zdjęcia dodam za niedługo - muszę coś wybrać i obrobić :)
Pzdr,
Asica :P

Są zdjęcia:)
Nasze rumaki na dworcu głównym

Jeźdźcy burzy na dworcu głównym - na niektórych twarzach widać jeszcze kaca :)

Zalew i kawałek tamy w Mietkowie W oddali Mietków

Asica z wlepką BS na tle zalewu :)

Jedziemy sobie aż tu nagle ni stąd ni zowąd Ślęża wyrosła :)


W kamieniołomach


Na Ślęży
Nadajnik RTV :) Ktoś tam lubił takie rzeczy na BS :)

Rzut oka na zalew w Mietkowie - widoczność pozostawia wiele do życzenia :P

I na kościółek na szczycie...

Asica i Flecik po zjeździe ze Ślęży - nie piłam, żeby nie było wątpliwości :D

Jak już wspomniałam prania troszkę było :)

U Marty też :D A po kacu ani śladu :P

To by było na tyle :) Pzdr
Asica

Dane wyjazdu:
43.09 km 4.00 km teren
01:49 h 23.72 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Zalew Prężycki reaktywacja :)

Sobota, 26 kwietnia 2008 · dodano: 27.04.2008 | Komentarze 0

Zalew Prężycki reaktywacja :)

opis pojawi się może w poniedziałek bo Asica pada z nóg :D

Jest już czwartek a więc możemy zaczynać:)

W sobotę po pracy o 16:30 umówiliśmy się z Łukaszem na niedługi wypad po okolicy ot taki niezobowiązujący na rozruszanie Łukasza przed Ślężą :)
Na miejsce zbiórki przybyli także Marta SPD i Czercz :)
Długo nie myśląc poprowadziłam wycieczkę nad Zalewik - jeszcze go nie widzieli - więc zaliczyliśmy wycieczkę krajoznawczą
W trakcie jazdy oczywiście prowadziliśmy luźne rozmowy, które ni stąd ni zowąd przyniosły miłe rezultaty - spontaniczna impreza u Marty !!!
Droga powrotna zleciała nam w zawrotnym tempie - hmm ciekawe dlaczego :D
Rozjechaliśmy się do domów żeby się spakować na jutrzejszy wypad i za 1,5 godzinki spotkać się u Marty :)
Impreza była udana - i pozostawię resztę bez komentarza :D Asica zna oczywiście umiar i nazajutrz czuła się całkiem nieźle - nie to co inni :)
Kilka fotek dodam rano :)

Co prawda już wieczór dnia następnego, ale lepiej późno niż później...
Prężyckie klimaty :)

Takie o to dziwolągi spotkaliśmy po drodze :)




Dane wyjazdu:
57.95 km 50.00 km teren
03:16 h 17.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Błotna Apokalipsa

Niedziela, 20 kwietnia 2008 · dodano: 20.04.2008 | Komentarze 21

Błotna Apokalipsa czyli Bike Maraton 2008 we Wrocku :)
Było fajowo Jechało się w porzo ... I jestem dosyć zmęczona więc opis w terminie późniejszym np. jutro :)
Dokładnych wyników nie ma jeszcze na stronce BM ale z tego co widziałam to 412 miejsce w Open i 14 miejsce w K2 I jestem bardzo zadowolona
A teraz dobranoc wszystkim :D
Pzdr:P

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie wiem czy zdążę wszystko opisać bo trochę śpieszno mi do pracy:)

1. Pogoda
Dużo słoneczka - nie za ciepło, nie za zimno Na długie spodnie i długi rękaw w sam raz - było mi idealnie a przed startem zastanawiałam się czy nie narzucić na długi i krótki rękaw jeszcze kurteczki Ale dobrze że jej nie ubrałam bo bym się ugotowała jak śledź :) Troszkę wiało ale tak akurat żeby ochłodzić zgrzane ciało bikera/ki ale nie wyziębić za mocno :)
2. Ekipa
Błażej to już standard Nie muszę nikomu przedstawiać :D
Dawid i Arnold, którzy od maratonów nie stronią i nie trzeba ich było nawet namawiać :D
Focus, z którym przed startem zamieniłam parę słów :D
Poza w/w nikogo znajomego nie spotkałam :P
3. Dystans
Mega - po raz pierwszy w cyklu BM Chyba dosyć dobrze się przygotowałam do tego dystansu tj. 57,95 km (wg organizatorów miało być 59 km ale mój licznik na pewno nie kłamie :D)
4. Trasa
Błotko - mniam Duuużo błotka :)
W różnym natężeniu i konsystencji :) Od kałuż małych i dużych, płytkich i głębokich przez ciapkę o konsystencji śmietany i paćkę konsystencji gładzi, aż do ciastoliny o konsystencji ciasta na pierogi Nie muszę dodawać że najtrudniej jechało się w tym ostatnim :D
5. Defekty
W zasadzie do mety dojechałam cała i zdrowa Bez większych problemów Może poza jednym, który całe szczęście okazał się niewielkim ale typu "co by było gdyby..." Otóż montując Flecikowe koła na parkingu do góry brzuchem nie zacisnęłam dobrze przedniego bo chciałam poprawić go jak będzie stał o własnych siłach iii... Zapomniłam :) Na 10-15 km w błocie jadąc w tłumie poczułam nagle jakieś stukanie na przodzie Patrzę i oczom nie wierzę Zapinka sobie dynda luzem w najlepsze - koło sobie podskakuje w widelcu no cud malina po prostu :) Więc zjechałam szybko do boksu, zacisnęłam i dalej byłam w grze :D Nawet boję się myśleć "co by było gdyby..."
Po drugie nie wiem kiedy ale złapałam kapcia Chyba już na mecie ale tego nie jestem pewna Równie dobrze mogło się to zdarzyć w którejś kałuży lub na korzeniu Całe szczęście powietrze zaczęło schodzić już po wszystkim A przez noc zeszło do zera Jeszcze nie miałam czasu zerknąć co było przyczyną :)
6. Wynik
Wynik jak wcześniej napisałam to:
412. miejsce open mega (678 startujących)
22. miejsce open kobiet (63 startujące)
14. miejsce w K-2 (30 startujących)
Czasy: Brutto 03:17:27,92 Netto 03:15:50
Wyniki na wszystkich dystansach są tutaj
A zobaczcie jaki team jest na 39. pozycji w generalce drużynowej :)


Mam jeszcze kilka przemyśleń Ale to dopiero wieczorem :)
Pozdrowienia śle Asica i dziękuje wszystkim, którzy mocno ściskali kciuki nawet jadąc rowerem :D

7. Atmosfera
Atmosfera przednia i sportowa :) Udało się nawet zamienić parę słów z zawodnikiem o numerze 709 :) Miał żal że go dziewczyna wyprzedza :) Zamieniłam też kilka zdań na asfalcie z zawodnikiem yyy nie mam pojęcia z jakim numerem ale może się jeszcze spotkamy na kolejnych edycjach :) Było mi bardzo miło go poznać i pozdrawiam go bardzo serdecznie Na mecie przybiliśmy sobie piątki - niestety przyjechał za mną Tzn. stety dla mnie :)
Przez dłuższą część maratonu ścigałam się z bikerką o numerze 730 Na ostatnim kilometrze jeszcze ją wyprzedziłam jednak nie dałam rady dowieźć tego prowadzenia do końca i łyknęła mnie na ostatnich sięciu metrach :) Oczywiście pogratulowałam jej na mecie i podziękowałam za sportową rywalizację :D
Miło było :)
8. Organizacja
Niestety tutaj trochę narzekania :) Prowadzący wyścig pilot pomylił trasę i zamiast skręcić pociągnął czołówkę prosto Gdy się zorientował i nawrócił na ciasnym zakręcie "zderzyły się" czołówka z tułowiem Ja jechałam w ogonku więc osobiście tego nie odczułam ale narzekania trochę było :)
Poza tym jeśli chodzi o mycie rowerów to jedna wielka masakra Czekaliśmy w kolejce do szlaucha prawie 3 godziny co minęło się z celem Na ponad 1200 startujących i zabrudzonych rowerów organizator zapewnił 3 wężyki Totalna porażka Zamiast siedzieć przy piwku i brać udział w tomboli i życiu towarzyskim staliśmy ponad 2 godziny w kolejce do mycia... Bez piwka się jednak nie obyło - Błażej nie dał się długo prosić :)

Dane wyjazdu:
53.61 km 18.00 km teren
02:28 h 21.73 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Zalew rulezzz :)

Niedziela, 13 kwietnia 2008 · dodano: 13.04.2008 | Komentarze 4

Zalew rulezzz :)
Leniwie zwlokłam się z wyrka jakoś grubo po 9-tej Miałam w planach jakąś jazdę przed pracą ale nie mogłam się zmusić do wstania
W trakcie śniadania stwierdziłam, że jednak szkoda mi będzie dnia jeśli nie pojeżdżę i kwadrans po 10-tej dosiadałam już mojego Flecika:D
Plan prosty - do Prężyc nad zalew i nawrotka do domu, ale żeby nie było za krótko i za nudno zrobiłam pętelkę przez Wojnowice
TRASA:
Kozanów - Maślice - Wilkszyn - Pisarzowice - Brzezina - Wojnowice - Łąkoszyce - Białków - Księginice - Lenartowice - Prężyce zalew - TurDeWały - Janówek - Maślice - Kozanów
Na początku moje morale spadły kiedy poczułam już przed blokiem uderzenie wiatru... Brr Ale myślę sobie - Jak będę wracać to będzie w plecy :) - Nic bardziej mylnego Jak wracałam to znów miałam pod wiatr - czary czy jak??? :D
Mimo to było superaśnie Na leśnych duktach i na wale kupa błotka Flecik się nurzał aż furczało :D
Przyjechałam pięknie obklejona - nogi, tyłek i plecy Wszystko w błoootku Mniam :D
Nad zalewem zrobiłam krótką przerwę na smski i kilka rodzyneczek i musiałam się zbierać bo czas gonił nieubłaganie :) W drodze powrotnej tłum rowerów na ścieżkach Całe rodzinki wyległy na wspólne pedałowanie - To mi się podoba :D Szkoda że ja już wracałam jak oni dopiero się rozkręcali :D
W domciu szybka kąpiel i obiadek Do pracy zdążyłam w sam raz :D I z takim porowerowym humorkiem mimo takiej fajowej pogody o dziwo aż się chciało pracować :D
Niestety przez cały ten pośpiech bez fotek dzisiaj:P
Pzdr :D

Dane wyjazdu:
72.24 km 52.00 km teren
04:07 h 17.55 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Tur De Bunkry & Wały

Niedziela, 6 kwietnia 2008 · dodano: 07.04.2008 | Komentarze 12

Tur De Bunkry & Wały
czyli odkrywanie bunkrów i spacer po wałach :)

Z naszej ekipy pojechało dziś całe dwie osoby czyli Paweł i Asica :) Ale było nie mniej przyjemnie i ciekawie niż zwykle :P
Plany były na 50 km z kiełbaską po środku i udało nam się je zrealizować - tylko troszkę się wydłużył dystans :) Dodatkowo ku naszej wielkiej radości bawiliśmy się w małych odkrywców po tym jak przypadkowo natrafiliśmy na bunkier na cypelku nad Zalewem Prężyckim :) Okazało się że to był dopiero początek :)
Co jakieś 0,5-1 km były kolejne W sumie odkryliśmy chyba z dziesięć i to nie były raczej wszystkie :)
Kozanów - Maślice - Stabłowice - Janówek - Tur De Wały - Zalew Cypel- Pisarzowice i mały popasik z lodzikiem w tle :) - Brzezina - Wojnowice i Zamek na wodzie - szlakiem po lesie - Białków - Księgienice - Lenartowice - Prężyce - Zalew z ogniskiem i kiełbaską w tle :) - Tur De Wały & Bunkry - Janówek - Stabłowice - Maślice - Kozanów
Na zakończenie Paweł choć raz postanowił "odwieźć" mnie do domu :) Ale pod moją bramą na liczniku miałam 69,82 km więc nie dałam rady inaczej jak tylko odprowadzić jego :) Ale rozstaliśmy się ostatecznie przy Milenijnym :)
Dziś pojeździliśmy duużo w terenie szukając kolejnych bunkrów i spacerując wałami i lasami :) Fajną mam okolicę nie???

Uraz widziany z drugiego brzegu Odry :)

Port w Urazie Prawie jak Mikołajki :)

Bunkros penetrators :)










A na tym brzegu z takim widoczkiem i "ciapkaniem" falującej wody rozpaliliśmy ognisko i wciągnęliśmy kiełborkę :) Nie muszę dodawać że była pyszniasta???

Pozdrowienia dla wszystkich :)
Asica

Dane wyjazdu:
40.46 km 12.00 km teren
01:56 h 20.93 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Zalew Prężycki zdobyty

Sobota, 5 kwietnia 2008 · dodano: 06.04.2008 | Komentarze 8

Zalew Prężycki zdobyty czyli spacer bez szaleństw :)
Dziś choć z góry zakładałam, że nie pojeżdżę przez wyrwaną wczoraj ósemkę dałam się Flecikowi namówić na małą przejażdżkę Tak ładnie prosił :D
Za cel podróży obrałam Zalew Prężycki - nigdy tam nie byłam i jeszcze długo nie wiedziałabym o jego istnieniu gdyby nie Jacek ps. Nemeczek :D, który z wielką niecierpliwością czeka na ten opis i zdjęcia i którego oczywiście baaardzo pozdrawiam :P
Samopoczucie od rana mi dopisywało - myślałam że będzie gorzej - więc nie mogłam się nie wybrać choć na spacer z Flecikiem:)
Wyszłam z domu koło 17 tej
Kozanów-Maślice-Wilkszyn-Pisarzowice-Brzezinka Średzka-Gosławice-Prężyce zalew- TurDeWały -Janówek-Stabłowice-Maślice-Kozanów

W drodze powrotnej - wyłaniam się zza zakrętu a tu przy wale stoi namiot Przy namiocie dwa rowery Na rowerach sakwy Przy rowerach ognicho Przy ognichu dwóch gości siedzi i popija sobie piwko czytając gazetę :) Trochę im tam tyłki w nocy zmarzną dzisiaj :) Krzyknęłam do nich "Dzień dobry" i pojechałam dalej Wyglądali na mocno zaskoczonych - chyba się nie spodziewali nikogo tam spotkać Nie zapytałam skąd i dokąd jadą bo się wstydziłam a poza tym dwóch facetów na takim odludziu... Nawet Flecik by nie pomógł :P
Fotki:)
W Gosławicach


Tuż przed zalewem

Zalew






Zatopiona łódź czy barka - nie wiem - ale leży tam na pewno nie od dziś :)



Po drugiej stronie Odry kościół i ruiny pałacyku w Urazie - widać go stad o wiele lepiej niż w samym Urazie - bo to własność prywatna i nie da się podejść zbyt blisko :)



TurDeWały :) Nic tylko mknąć w siną dal :)



W okolicy siła mniej lub bardziej urokliwych oczek wodnych Gdybym była rusałką w takim chciałabym mieszkać :)

Bystrzyca w Janówku

Przy stadninie na Stabłowicach


No i to by było na tyle
Jestem bardzo zadowolona że dziś pojeździłam
Pan doktor kazał się nie forsować i unikać wysiłku - a już tym bardziej zabronił przejechania 140 km więc jestem stówę w plecy :)))
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy wyrwanie ósemki mają jeszcze przed sobą :D