Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w kategorii

Po Wrocławiu

Dystans całkowity:7991.13 km (w terenie 1434.70 km; 17.95%)
Czas w ruchu:373:22
Średnia prędkość:20.65 km/h
Maksymalna prędkość:50.10 km/h
Suma podjazdów:3 m
Suma kalorii:45 kcal
Liczba aktywności:304
Średnio na aktywność:26.29 km i 1h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
3.22 km 2.00 km teren
00:11 h 17.56 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Miałem Wielki Sen - Zabiłem Lwa
Miałem Wielki Sen - Zabiłem Lwa
To jest Wielki Dzień - Zabiłem Ja
Miałem Wielki Sen - Zabiłem

Sobota, 8 listopada 2008 · dodano: 08.11.2008 | Komentarze 9

Miałem Wielki Sen - Zabiłem Lwa
Miałem Wielki Sen - Zabiłem Lwa
To jest Wielki Dzień - Zabiłem Ja
Miałem Wielki Sen - Zabiłem Lwa

W moim buszu Wielka Zwierzyna
W moim buszu Dużo Jedzenia
W moim buszu Wielka Zwierzyna
W moim buszu Dużo Jedzenia

Zamknij, zamknij oczy
Zamknij oczy i tańcz
Zamknij, zamknij oczy
Zamknij oczy i skacz
Zamknij, zamknij oczy
Zamknij oczy i tańcz
Zamknij, zamknij oczy
Zamknij oczy i skacz

Mam kobietę mam - Moja moja jest
Mam kobietę mam - Dam dam jej jeść
Mam kobietę mam - Moja moja jest
Mam kobietę mam - Dam dam jej jeść

Chcę zaśpiewać pieśń - Zaśpiewać pieśń
Chcę zaśpiewać pieśń - Zaśpiewać pieśń
Chcę zaśpiewać pieśń - Zaśpiewać pieśń
Chcę zaśpiewać pieśń - Zaśpiewać pieśń

Mam swój Bęben - Bęben mój
Mam swój Bęben - Bęben mój
Mam swój Bęben - Bęben mój
Mam swój Bęben - Bęben mój

Kiedy walczę walczę - Ze mną ze mną jest
Gdy zwyciężam - śpiewa pieśń
Kiedy walczę walczę - Ze mną ze mną jest
Gdy zwyciężam - śpiewa pieśń

Zamknij, zamknij oczy
Zamknij oczy i tańcz
Zamknij, zamknij oczy
Zamknij oczy i skacz
Zamknij, zamknij oczy
Zamknij oczy i tańcz
Zamknij, zamknij oczy
Zamknij oczy i skacz...



Dziś był dobry dzień :)
Od rana ja Kiełborka bawiłam się w Eine Kleine Studentin :)
Po szkole Srebrną Strzałą po coś co poprawiło mi humor... Wróciłam do domciu i zaczęłam słuchać - żadna nowość Brzmienie jak w oryginale Ale jak mi to dziś wchodziło... :D
Oto sprawca mojego dobrego samopoczucia :)



16 listopada zbliża się wielkimi krokami - jupi jupi :D


No ale przejdźmy do mojego dzisiejszego pedalenia... Było króciutko i mokro
Dom - park - stacja Bliska - pierdnięcie w oponki - bo mnie już zaczęło zarzucać na zakrętach :) - Ściana Płaczu - park - Dom

Wszystko w deszczu - ale mimo to całkiem przyjemnie :) Przy okazji przetestowałam zakupione wczoraj spodnie - jak na razie dają radę - mam nadzieję że w zimie też sobie poradzą :)
Mama nie była zadowolona jak mnie zobaczyła po powrocie...

Pzdr,
Asica :P


Dane wyjazdu:
28.58 km 0.00 km teren
01:14 h 23.17 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Nie włączyłam budzika

Piątek, 7 listopada 2008 · dodano: 08.11.2008 | Komentarze 2

Nie włączyłam budzika = zaspałam na trening :)
Hmm To może chociaż na zakupy do Decathlonu?
Wyszłam na rower nie spojrzawszy przez okno - kropiło Ale stwierdziłam że nie będę się już do domu wracać i przesiadać do Srebrnej Strzały :)
Pojechałam na Bielany
I tutaj zdziwko - Galen wspominał mi, że można tam wejść z rowerem - baa nawet można z rowerem chodzić po sklepie Nic bardziej mylnego Ochroniarz, który nie grzeszył inteligencją powiedział tak: "Absolutnie, nie ma mowy".
Uratował mnie chłopak z serwisu rowerowo-narciarskiego, który pozwolił wprowadzić rower na teren sklepu i schować go w serwisowej kanciapie Dziwnie na mnie patrzył Dopiero w przymierzalni zauważyłam piegi błota na policzkach :)
Pochodziłam po sklepie coś tam wybrałam i poszłam się stroić, kiedy zadzwonił Młynarz...
I przez niego nie zjadłam obiadu... :)
A były same pyszności m.in. pstrąg :)

Ale spoksik - zjadłam po pracy :)

Pzdr,
Asica:P

Dane wyjazdu:
153.02 km 5.00 km teren
06:11 h 24.75 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Żeby się wyleczyć i zapomnieć czyli rower jest dobry na wszystko :)

Środa, 5 listopada 2008 · dodano: 05.11.2008 | Komentarze 23

Żeby się wyleczyć i zapomnieć czyli rower jest dobry na wszystko :)

Plan był ambitny - wstać o 7, szybko się doprowadzić do stanu używalności i o 8 wyruszyć... Owszem prawie się udało tyle tylko, że z 1,5h poślizgiem :)
Ale to nieważne :P
Ważne, że udało się zrealizować to, co w planie było najważniejsze - obrócić w dwie strony (tym bardziej, że udało się po raz pierwszy!!!) :D
Musiałam się wracać po 1 km - bo nie wzięłam pompki Po ostatnim myciu po prostu jej nie zamocowałam :) Dobrze, że tak wcześnie zauważyłam jej brak...

Standardowo do Świebodzic do babci, cioci i kuzynostwa ale dziś głównym celem podróży był cmentarz i odwiedziny u Dziadka, Wujka, Prababci i Kuzyna...

Pogoda, choć z samego rana dość nieciekawa, w ciągu dnia bardzo się poprawiła Przykryte wcześniej chmurami niebo oświetliło mi twarz ciepłymi promieniami słoneczka i wreszcie udało się znaleźć na niebie niebieski kolor :)

Pierwszy pit-stop w Mietkowie - mniej więcej w połowie drogi tam
Potem chwilunia na zdjęcia w Mrowinach :P

Na miejscu byłam przed 13 czyli kolejny rekord pobity - kiedyś dawno temu ta sama trasa zajmowała mi 4h (dziś tylko 3:05)
Obiadek i kawusia u cioci były pycha Potem szybko skoczyłam do babci, żeby o 15:55 być już w drodze powrotnej Chciałam być w połowie drogi kiedy się całkowicie ściemni - udało się :)
Pit-stop nr 2 w tym samym miejscu - upatrzyłam sobie fajną piekarnię w Mietkowie i już któryś raz w tym roku właśnie tam robiłam popas :)
Droga powrotna jakoś szybciej poszła - może ten lekki wiaterek pomagał :) Trochę dłużyła mi się końcówka bo zmęczyli mnie kierowcy jadący na długich do ostatniej chwili Gdyby nie czapka z daszkiem wpadłabym pewnie do rowu :)

Trochę zmieniłam końcowy odcinek żeby mnie TIR-y jadące z autobany nie rozjechały :)

Podsumowując:
- odpoczęłam
- odprężyłam się
- odżyłam
- przemyślałam wszystko jeszcze raz
- nie warto, po prostu nie warto
- jutro będzie lepiej :)


Kilka fotek:)

Dziś odkryłam ten obiekt Ładnie się prezentuje choć zrujnowany Pewnie w lecie zasłaniają go drzewa...





Nie mogłam sobie darować :D



W drodze powrotnej przy wyjeździe ze Świebodzic żegnała mnie wielka różowa pyza :)



Gdzieś w pędzie...



Wro - Smolec - Pietrzykowice - Sadków - Sośnica - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Piława - Milin - Mietków - Borzygniew - Imbramowice - Tarnawa - Mrowiny - Żarów - Piotrowice Świdnickie - Jaworzyna Śląska - Nowy Jaworów - Stary Jaworów - Witków - Milikowice - Świebodzice Ciernie - Świebodzice - Świebodzice Ciernie - Milikowice - Witków - Stary Jaworów - Nowy Jaworów - Jaworzyna Śląska - Piotrowice Świdnickie - Żarów - Mrowiny - Tarnawa - Imbramowice - Borzygniew - Mietków - Milin - Piława - Kilianów - Kąty Wrocławskie - Wszemiłowice - Stoszyce - Skałka - Samotwór - Wro Jerzmanów - Żerniki - Kuźniki - Pilczyce - Kozanów

Dane wyjazdu:
32.80 km 3.00 km teren
01:28 h 22.36 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Czuję znowu się jak szmata
Czuję znowu się jak śmieć
W pełni sił i niepotrzebna
Pełna wiary a tu stres

Znów ukradz

Wtorek, 4 listopada 2008 · dodano: 05.11.2008 | Komentarze 4

Czuję znowu się jak szmata
Czuję znowu się jak śmieć
W pełni sił i niepotrzebna
Pełna wiary a tu stres

Znów ukradziono mi
Kolejny rok
Znów oszukano mnie
Kolejny raz
Kogo oskarżać mam
Siebie czy los
Komu zaufać mam
Gdy wokół mrok

Na dnie szklanki mętne piwo
W popielniczce pety dwa
Ktoś się bawi w eksperyment
A rachunek płacę ja

Czuję znowu się jak ślepiec
Ktoś mi w oczy sypnął piach
Niby wolna ale wiezień
Niby swój a obcy świat

Za bufetem w równym rzędzie
Stoi wódka, szczerzy kły
Żółć podchodzi mi do gardła
Gniew narasta, kogo bić...



Na kawuchy-pogaduchy do Magduchy na Zakrzów...
Dziś wiele zrozumiałam... Niby to wszystko wiedziałam, ale do tej pory jakbym była ślepcem...
Dobrze, że ją mam - Magdę! Tak! Jej dedykuję ten wpis... Dzięki, że jesteś :)

Wieczorem z Zakrzowa we mgle do Alibi po bilet na T.Love - miło wraca się na stare śmieci - poprawił mi się humor - to dzięki Adasiowi - jak ja mu się odwdzięczę :D
Potem przez Grunwald na Ostrów Tumski - we mgle też wygląda pięknie i dosyć klimatycznie Kilka osób snuło się jak cienie Cicho Mroczno Mokro... Jednym słowem FAJOWSKO :)
Dalej przez Wyspy Piaskową i Słodową, gdzie czekał na mnie zupełnie inny klimat - Tłumy Kobiety Wino i Śpiew czyli impreza na całego :)
Dalej do domciu już na spokojnie Przed Mostem Mieszczańskim zonk - most w przebudowie i musiałam się przeprawiać przez mokrą trawę i barierki i wracać na ulicę, która przy tej mgle była średnio bezpieczna Ale jak widać dojechałam cała i zdrowa :P
16 listopada już niedługo - czego chcieć więcej? :)

Pzdr,
Asica :P


Dane wyjazdu:
16.43 km 3.00 km teren
00:48 h 20.54 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

When routine bites hard,
And ambitions are low,
And resentment rides high,
But emotions won't grow,
And we're

Poniedziałek, 3 listopada 2008 · dodano: 03.11.2008 | Komentarze 5





When routine bites hard,
And ambitions are low,
And resentment rides high,
But emotions won't grow,
And we're changing our ways,
Taking different roads.

Then love, love will tear us apart again.
Love, love will tear us apart again.

Why is the bedroom so cold?
You've turned away on your side.
Is my timing that flawed?
Our respect runs so dry.
Yet there's still this appeal
That we've kept through our lives.

But love, love will tear us apart again.
Love, love will tear us apart again.

You cry out in your sleep,
All my failings exposed.
And there's a taste in my mouth,
As desperation takes hold.
Just that something so good
Just can't function no more.

But love, love will tear us apart again.
Love, love will tear us apart again.
Love, love will tear us apart again.
Love, love will tear us apart again.






Idąc śladami Darka




...Nie rozładowałam emocji tak jakbym chciała. Nie łudziłam się nawet. Nie da się tak prosto i szybko.
Wielu rzeczy się nie da...









Dane wyjazdu:
8.07 km 3.00 km teren
00:26 h 18.62 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Listopadowe jeżdżenie rozpoczęte

Sobota, 1 listopada 2008 · dodano: 01.11.2008 | Komentarze 4

Listopadowe jeżdżenie rozpoczęte :)
Dziś skromnie, niedaleko a nawet bardzo blisko z uwagi na Święto...
Koło 11 na Osobowice przez Most Milenijny... tłumy ludzi na ścieżce, jedni stoją na przystanku - to jestem im w stanie wybaczyć - inni stoją pod cmentarzem w kolejce do gofrów - żenua - i jeszcze psioczą jak się przepycham z rowerem...
Zero szacunku dla Asicy i Flecika :D
Poza tym na początku Milenijnego auta poparkowane na ścieżce rowerowej - dałam upust swojej złości - meluś na przednią szybę poszedł :D
Z cmentarza tą samą trasą... Na Milenijnym tłok Ale piesi dosyć pokorni - idą swoim chodnikiem :D Jednak i tłum można czegoś nauczyć :)

A teraz już do pracy :( Szkoda bo taka pogoda może się już w listopadzie nie powtórzyć Ale może jutro coś pojeżdżę przed pracą :)

Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
1.67 km 0.00 km teren
00:05 h 20.04 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

KOMPU KOMPU czyli z Flecikiem na myjnię... :D

Wtorek, 21 października 2008 · dodano: 21.10.2008 | Komentarze 15

KOMPU KOMPU czyli z Flecikiem na myjnię... :D

Po pracy i po obiadku leniwie zabrałam mego Ukochanego na małe kompu kompu:) które w rzeczywistości było porządną kąpielą (bez bąbelków oczywiście) :)
Flecik błyszczy teraz i uśmiecha się do mnie od rogu do rogu :)

Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
70.85 km 45.00 km teren
03:20 h 21.25 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

W TWOICH OCZACH NIE MA CIEPŁA
SWOICH MYŚLI SIĘ WSTYDZĘ
TWOJE CIAŁO JEST TAK ZIMNE
JA MAM MARTWĄ DŁOŃ
NASZE TWARZE TAKIE

Niedziela, 12 października 2008 · dodano: 12.10.2008 | Komentarze 7

W TWOICH OCZACH NIE MA CIEPŁA
SWOICH MYŚLI SIĘ WSTYDZĘ
TWOJE CIAŁO JEST TAK ZIMNE
JA MAM MARTWĄ DŁOŃ
NASZE TWARZE TAKIE OBCE
ZIEJĄ NIENAWIŚCIĄ
SŁOWA-NOŻE TNĄ NA OŚLEP
RANY BROCZĄ KRWIĄ

OGIEŃ SPALA NAS
CZARNĄ NIENAWIŚCIĄ
KAŻDE Z NAS TO WRÓG
I CHCE ZABIJAĆ
OGIEŃ SPALA NAS
CZARNĄ NIENAWIŚCIĄ
KAŻDE Z NAS TO WRÓG
I CHCE ZAPOMNIEĆ

W BŁĘDNYM KRĘGU NIENAWIŚCI
ZAGMATWALIŚMY ŻYCIE
NIKT JUŻ NIE WIE KTO Z NAS ZACZĄŁ
O CO TOCZY SIĘ SPÓR
CO ZOSTAŁO OPRÓCZ WOJNY
KTÓRA JEST SENSEM ŻYCIA
CZY TO JEST OSTATNI PRETEKST
ABY RAZEM TRWAĆ

OGIEŃ SPALA NAS
CZARNĄ NIENAWIŚCIĄ
KAŻDE Z NAS TO WRÓG
I CHCE ZABIJAĆ
OGIEŃ SPALA NAS
CZARNĄ NIENAWIŚCIĄ
KAŻDE Z NAS TO WRÓG
I CHCE ZAPOMNIEĆ




Złota polska jesień terenowo czyli niedzielna telepawka na dziko raz :D



Trochę mi zeszło zanim wymyśliłam kierunek swojej kolejnej rowerowej podróży... Wszystko dlatego, że słaby dzień dziś miałam...
Gdyby nie to, że rozmawiałam z Agnieszką o jej niedzielnych nierowerowych planach (tj. szkolenie z pół foką-pół psem Semteksem w WOPRze :)) to do wieczora bym się głowiła gdzie by tu pojechać :) Aga nasunęła mi dobry pomysł - TurDeWały i nawet o tym nie wiedziała :)
No i zawiozłam tatkowi do pracy obiadek po drodze - zupełnie jak Czerwony Kapturek tyle że w torbie reklamowej na kierownicy zamiast w koszyczku hihihi :)
Dziś, żeby nie było że nie dbam o swoje kolana:), ubrałam pod spodenki bawełniane getry za kolano i podkoszulek z długim rękawem Początkowo było mi za ciepło ale jak wracałam to wcale nie żałowałam bo temperatura szybko spadała jak tylko słoneczko zaczęło chylić się ku zachodowi :)

No ale do rzeczy...
Z Kozanowa przez Popowice na Wyspę Słodową i Ostrów Tumski gdzie były dzikie tłumy :) A przed samą wyspą jakiś baran o mało mnie nie rozjechał Ja skręcałam w lewo z Dubois w Drobnera na zielonym a ten nie wiedzieć skąd się nagle wziął z mojej prawej!!! Tylko mi mignął za tylnym kołem Gdyby mnie zahaczył z taką prędkością - nie miałabym szans Na pohybel takim baranom! Mam nadzieję że szybko się na jakimś drzewie zawinie...

Mijając bokiem pl. Grunwaldzki, Mostem Zwierzynieckim dotarłam wreszcie na wały A tam tłumy bardziej dzikie niż na wyspie i na Ostrowie :) Ale miło się jechało takim slalomem Póki KSU w uchu gra jest jazdaaa :)
Przez Most Bartoszowicki po wertepach nad sam Bajkał Ehh jak mnie tam wytrzęsło ale ważne że było sucho :) Chwilkę nad wodą posiedziałam i ruszyłam dalej...

Z Bajkału do Kamieńca Wrocławskiego potem przez Gajków i Jeszkowice do Czernicy i znowu w teren przez mosty kolejowe do Kotowic i trochę po tamtejszym lasku w kierunku Siechnic (było troszkę błotka - yeah :)), wałami do Trestna i jeszcze dalej wałami do ul. Na Grobli gdzie miała być Aga z Semteksem ale ich nie znalazłam... Bo pływali po Odrze :)

Potem przez pl. Wróblewskiego, pl. Dominikański, Kazimierza Wielkiego, Św. Mikołaja (w korku pomiędzy autami :D - dziwne że w niedzielę mogą się korki robić! ), pl. JPII, Legnicką, Most Milenijny na cmentarz na Osobowice i nawrotka na Kozanów :)

Było eligancko :D Odreagowałam troszku i już mi lepiej :)


W drodze nad Bajkał...


W Lasku Kotowickim...


Miss Bikestats czyli pani z dużymi... KOLANAMI :)


Żaglówki na Odrze... Jak widać nie za bardzo wiało... :)

Pzdr,
Asica :P


Dane wyjazdu:
65.47 km 5.00 km teren
02:58 h 22.07 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Ehh wiosna (czyt. złota polska jesień) panie sierżancie czyli relaksacyjna przejażdżka

Sobota, 11 października 2008 · dodano: 11.10.2008 | Komentarze 10

Chociaż obiecywałam ostatnio na łamach bloga, że krótkie spodenki schowam już na zimę do szafy, to przy dzisiejszym słoneczku nie mogłam się oprzeć i znów pojechałam na krótko... :P Wcale nie żałuję bo pogoda była fantastyczna :D Słoneczko, słaby wiaterek, cieplutko bo ok. 20 stopni - jednym słowem MIODZIO :D

Koło start z Kozanowa:)
Ku mojej uciesze podkoszulek z długim rękawem okazał się zbędny :P

Trasa:
Wro Kozanów - Pilczyce - Kuźniki - Żerniki - Jerzmanów - Samotwór - Skałka - Stoszyce - Wszemiłowice - Kąty Wrocławskie - Krobielowice - Sośnica - Sadkówek - Sadków - Pietrzykowice - Smolec - Wro Muchobór Wielki - Nowy Dwór - Kuźniki - Pilczyce - Kozanów - Rynek

Fotki już niedługo bo nie pamiętam hasła na photo.bikestats :)

Są i fotki :)

Pałac w Krobielowicach





Jesień...



Ja mła Ajuto Pronto czyli nawijająca Asica vel Kiełborka :D



Over :)
Pzdr :P

Dane wyjazdu:
114.07 km 5.00 km teren
05:01 h 22.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Z Młynarczykiem w krótkich

Poniedziałek, 29 września 2008 · dodano: 29.09.2008 | Komentarze 15

Z Młynarczykiem w krótkich galotach
Trochę zmarzłam ale mam nadzieję że kolana to przeżyją :) To już pewnie ostatni raz w tym roku :)