Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w kategorii

Ekipą

Dystans całkowity:7022.31 km (w terenie 1326.50 km; 18.89%)
Czas w ruchu:335:03
Średnia prędkość:19.53 km/h
Maksymalna prędkość:59.45 km/h
Liczba aktywności:108
Średnio na aktywność:65.02 km i 3h 23m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
71.49 km 0.00 km teren
03:47 h 18.90 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Święto Niepodległości czyli "co mi zrobisz jak mnie złapiesz" - Pilot F-16 do fotoreporterów :)

Wtorek, 11 listopada 2008 · dodano: 14.11.2008 | Komentarze 3

Święto Niepodległości czyli "co mi zrobisz jak mnie złapiesz" - Pilot F-16 do fotoreporterów :)


Pobudka była okropna Ja nie wiem skąd Kosma bierze tyle siły Budzik niby słyszałam, ale jak się obudziłam to wszystko już było gotowe - śniadanko, herbatka... A kosma już po BS surfowała :) Zapomniała tylko o kawie :)

Wyszłyśmy z domu z małym poślizgiem ale na miejscu zbiórki byłyśmy 5 minut przed czasem czyli o 11:06 :)
Jedna z trzech nóg Żyrafy w Chorzowskim Parku wskazywała miejsce gdzie czekali już DJK71, Dariusz79 i Art75 Chwilę później dołączył do nas Adamuso, który był lekko zdegustowany nieobecnością Hose:) Darek (DJK71) ma jak widać ogromny dar przekonywania i Adamuso pojechał z nami :) I o to chodzi!!! :)

Trasy, którą przejechaliśmy to ja dokładnie nie pamiętam - bo też za bardzo nie wiem gdzie mnie tam wozili :) - pewnie nie potrafiłabym bez mapy trafić do domu :)
Jeździliśmy trochę po Parku Chorzowskim Potem z okazji dzisiejszego Święta Niepodległości odwiedziliśmy Cmentarz Żołnierzy Niemieckich w Siemianowicach Śl... :P
Potem trzy stawy w Katowicach skąd ruszyliśmy na Świąteczną Paradę żeby podziwiać sławne F-16 :D
Kto był - ten widział - Przelot trwał krócej niż walka Gołoty :) Kto miał refleks - ten zdążył zrobić fotkę - większość śmiałków zdążyło zrobić fotkę niebu nad Urzędem Wojewódzkim :)
Ale za to fajne były wozy wojskowe i różne takie tam...
Największe wrażenie zrobiły na mnie o dziwo nie F-16 ale konie... Piękna parada "Ułanów" na koniach Ech cudo normalnie Szkoda że nie żyłam w tamtych czasach :)

Po paradzie i przelocie F-16 (!!!) skierowaliśmy się w stronę zabrzańskiej Helenki przez Chorzów, Świętochłowice i Bytom (rurek z kremem tu nie mieli :))
Po drodze pożegnał nas Dariusz79, potem Adamuso oraz Art75...
Udało mi się usiąść na "Poziomce" :) Jechać się nie dało :) Jakieś krótkie nóżki mam... :) Siedziało się wygodnie :)

Na Helence odwiedziliśmy sklepik:) Następnie Anetka serdecznie nas ugościła i poczęstowała przepysznym obiadkiem :) Mniam pycha - Dziękuję :)

Kosma po 20-tej zmyła się do pracy a ja dałam się namówić na przedłużoną wizytę i z tego powodu o 3 rano musiałam się zrywać na pociąg do Wrocka :)
I tak było zajebiście :)

Dzięki wszystkim za wspólną jazdę :)

Kilka fotek od Kosmy i DJK71:)

Smętarz...


Kosma i Kiełborka okupantki :)


Przybyli Ułani pod okienko... :)


Kiełborka o smaku poziomkowym :)


Rurek z kremem tu nie mają, ale też jest zajebiście... :)



Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
26.37 km 1.00 km teren
01:17 h 20.55 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Przed 14-tą do pracy...

Poniedziałek, 10 listopada 2008 · dodano: 14.11.2008 | Komentarze 0

Przed 14-tą do pracy...
Po 22-giej pędem na pociąg do Katowic...
O 1:11 lądowanie w Katowicach
Na peronie czekali na mnie Kosma i Hose :) Fajnie było tak sobie w środku nocy po pustych Katowicach, Sosnowcu i Dąbrowie Górniczej pośmigać :) Tym bardziej, że w takim doborowy towarzystwie :) Hose nie mógł się nadziwić że jeździ z dwoma laskami na rowerach... W nocy... W listopadzie... :D
Podobno wymknął się po cichu z domu i nikomu nie powiedział, że wychodzi pojeździć na rowerze z Kosmatą dziewczyną z Dąbrowy Górniczej i z taką jedną Kiełborką co przyjechała na jeden dzień z Wrocławia żeby na rowerze po Śląsku/Zagłębiu jeździć :) Nikt by w to nie uwierzył :D


Na Mydlicach u Kosmy wylądowałyśmy jakoś chyba przed 3-cią... Jeszcze po browarku i w sumie położyłyśmy się po 4-tej... A rano znowu trzeba wstać... :(

P.S. Dzięki za wspólną jazdę...


Pzdr,
Asica :P



Dane wyjazdu:
107.30 km 10.00 km teren
04:39 h 23.08 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

W BEZDOMNYCH OCZACH WIDAĆ LĘK NA TWARZY OSIADŁ TRAGEDII CIEŃ W ZRANIONEJ DUSZY NADZIEI BRAK OD STÓP DO GŁOWY NIEDOLI WR

Niedziela, 19 października 2008 · dodano: 19.10.2008 | Komentarze 9


W BEZDOMNYCH OCZACH WIDAĆ LĘK
NA TWARZY OSIADŁ TRAGEDII CIEŃ
W ZRANIONEJ DUSZY NADZIEI BRAK
OD STÓP DO GŁOWY NIEDOLI WRAK

NA DUPIE STARE PORTKI MAM
A W DUSZY BYŁEM I JESTEM SAM
ŚMIETNIKA ZAPACH ZA MNĄ SNUJE SIĘ
I WCALE TO NIE PRZERAŻA MNIE...



Niedzielna kawusia w Sobótce :)


Po 9-tej Łukasz czekał już na mnie pod bramą - znów na damskim rowerze - ale tym razem ubrany na czarno... :P
Pojechaliśmy sobie gadugadając na miejsce zbiórki tym razem na Rondzie na Powstańców Śl. gdzie czekał już Fokus tzn Rafał i Paweł zwany Łysym czyli zeszłoroczna zimowa ekipa rowerowa...
Chwilę przed 10-tą dołączył do nas także Jurek - podobno w tym roku ma przekręcone już 17,000 km - ma dużo czasu to i jeździ :) Przywitał nas newsem o wypadku jakiego był świadkiem chwilę wcześniej... Otóż jechał sobie w najlepsze ulicą Hallera a tu nagle Ford Focus spadł z nieba... Jadąc w kierunku Grabiszyńskiej wyleciał w górę, przeleciał przez żywopłot oddzielający od siebie jezdnie i torowiska, uderzył w słup trakcji tramwajowej i upadł na dachu na torowisku w przeciwnym kierunku ruchu :) Ładny kozak co? Baranów nie brakuje... Podobno jechał baaardzo szybko Nie chciałabym żeby na mnie z nieba spadł taki focus... Kierowca i pasażer wysiedli o własnych siłach...

No ale do rzeczy... Na rondzie zebrało się chyba z 50 studenciaków którzy zaliczają na w-fie turystykę rowerową - kilka lat temu też się tam gromadziłam... :)
Z panem Kaziem nie zdążyłam się już przywitać bo troszku nam spieszno było... Plan wycieczki - do Sobótki na kawę i do domu... Udało się zrealizować :)

Z ronda pojechaliśmy Powstańców Śl. na Bielany, gdzie opuścił nas Fokus (spieszno mu było do domu) Do Bielan zdążyłam przeżyć już dwa zawały Wycieczkę prowadził Jurek - skąd mógł wiedzieć że nie mam blatu? :) Wiało cały czas w mordę i gdy tylko na chwilę zostałam z tyłu już mi chłopaki odjeżdżali Dopiero na światłach na Bielanach ich dorwałam i przypomniałam że nie mam blatu - trochę się uspokoili... Twierdzili, że jak najszybciej chcieli wyjechać z Wrocka i opuścić ruchliwą drogę na Świdnicę...
Dojechaliśmy do Tyńca Małego, gdzie napotkaliśmy liczną grupę bikerów z jedną dziołchą (zupełnie jak u nas:)) Trochę byli zagubieni więc wzięliśmy ich na hol - potem oni nas itd bo akurat zdążali w tym samym kierunku Oczywiście czasem mnie denerwowali bo wieźli się jakiś czas pod wiatr za mną i za Pawłem ale jak nagle zaczęli wyprzedzać to nie wiedziałam czy stawać na pedalach czy jak? :) A może po prostu trochę z Pawłem zamulaliśmy - gadaliśmy o pierdołach i takich tam...
Z nadprogramową ekipą rozdzieliliśmy się dopiero w Nasławicach gdzie skręciliśmy w kierunku Sobótki a łoni pocisnęli na Przełęcz Tąpadła...
W Sobótce pyszna kawusia i ciastko pt. Czekoladowa Pasja :) Pychota :)
Jeszcze tylko uzupełnienie bidonów i decyzja że wracamy bo każdy coś tam jeszcze miał zaplanowane na popołudnie
Powrót okazał się dłuższy niż się spodziewałam bo Jurek - znawca okolic - poprowadził nas okrężnymi ścieżkami Było nawet trochę błotka:) Niestety musieliśmy zawrócić po jakichś 2 km bo Łukasz na damskim rowerze nie dał rady jechać - ba nawet z rowerem na plecach nie dało rady iść Poza tym okazało się że Jurkowi też się mogą ścieżki pomylić i przypomniał sobie że dalej płynie rzeka ale mostu ni ma :) Jeszcze tylko ucieczka przed wściekłymi burkami i byliśmy znów na asfalcie :)
Poza tym bardzo ale to bardzo było mi przykro że wiatr jednak nie wieje w plecy jak się spodziewaliśmy, tylko z boku i czasem z przodu i nadal przeszkadza... Jak pech to pech:)
Dopiero w Smolcu nam powiało i fajnie się jechało Szkoda że chłopaki mi znów odjeżdżali Więc postanawiam w tym tygodniu zrobić te manetki w końcu bo mnie zima zastanie :)
To by było na tyle :)
Fotek nie ma - nikt nie robił Wszyscy tylko pedałowali :)

Trasa:

WRO Kozanów - Muchobór Mały - Hallera - Rondo - Powstańców Śl. - Bielany Wrocławskie - Żerniki Małe - Krzyżowice - Bąki - Owsianka - Żurawice - Solna - Ręków - Nasławice - Sobótka - Sobótka Zachodnia - Garncarsko - Maniów - Proszkowice - Maniów Wileki - lasem - Milin - Piława - Kilianów - Katy Wrocławskie - Wszemiłowice - Sadowice - Małkowice - Skałka - Kłębowice - Krzeptów - Smolec - WRO Muchobór Wielki - Muchobór Mały - Kozanów
Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
47.85 km 0.00 km teren
02:04 h 23.15 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

W czasie suszy szosa sucha czyli krótka intensywna przejażdżka z Łukaszem po mokrym asfalcie :P

Wtorek, 14 października 2008 · dodano: 14.10.2008 | Komentarze 11

W czasie suszy szosa sucha czyli krótka intensywna przejażdżka z Łukaszem po mokrym asfalcie :P

Korzystając z choroby Łukasza :) umówiliśmy się na niedługi trening po okolicy
Łukasz wyskoczył na damskim rowerze (czyt. na szosówce:)) w białym obcisłym seksownym stroju kolarskim bez bielizny na tyłku Ehh jaki to był widok :) Na dzień dobry delikatnie nas skropiło ale nie chciało nam się już wracać bo taki deszczyk to nie deszczyk :) Oboje cieszyliśmy się że udało nam się wyrwać choć na chwilę, bo jak zgodnie stwierdziliśmy, żadnemu z nas nie chciałoby się dziś ruszać gdziekolwiek w pojedynkę :D
W trakcie jazdy wspominaliśmy miłe chwile z naszej mazurskiej eskapady :) Opowiadałam mu też jak to fajnie było u Kosmy i w Górach Stołowych...
Było przezabawnie... Były smarciki, twisterki, fleciki i takie tam A fiordy to mi z ręki jadły - ale czaaad!!! :)

Nie zabrakło na drodze baranów - naliczyłam ich trzech - niedługo będę ich liczyć przed snem... Ale cicho sza Nie będę się na wieczór denerwować :)


Poopowiadałam też trochę Łukaszowi o naszych bikestatowych napieratorach Młynarzu, DMK77 i Flashu... :) Był trochę podłamany i powiedział, że z takimi kozakami to on nie pojeździ :) Tak się zagadaliśmy że pętelka zleciała jak z bicza strzelił :)
Na koniec do sklepu po Redsika i rozjazd do domów :)

Trasa:

Wro Kozanów - Maślice - Stabłowice - Wilkszyn - Pisarzowce - Gosławice - Prężyce - Lenartowice - Księginice - Wilkostów - Brzezinka Średzka - Pisarzowice - Wilkszyn - Stabłowice - Maślice - Kozanów

Pzdr,
Asica :P

Przesłanie na dziś...


If I lay face down on the ground
Would you walk all over me?
Have we learnt what we set out to learn?
Well come home, we will see

Now don't drown in your tears babe
Push your head towards the air
Now don't drown in your tears babe
I will always be there

When you fall and you can't find your way
Push your hand up to the sky
I will run just to, to be by your side
Don't you ever bat an eye

Now don't drown in your tears babe
Push your head towards the air
Now don't drown in your tears babe
I will always be there

But I will tear the prize from your hand
Keep you from harm, that's what you said
There's people climbing out of their cars
Lining the roadside, trying to glimpse at the dead

Now don't drown in your tears babe
Push your head toward the air
Now don't drown in your tears babe
I will always be there


Dane wyjazdu:
65.47 km 5.00 km teren
02:58 h 22.07 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Ehh wiosna (czyt. złota polska jesień) panie sierżancie czyli relaksacyjna przejażdżka

Sobota, 11 października 2008 · dodano: 11.10.2008 | Komentarze 10

Chociaż obiecywałam ostatnio na łamach bloga, że krótkie spodenki schowam już na zimę do szafy, to przy dzisiejszym słoneczku nie mogłam się oprzeć i znów pojechałam na krótko... :P Wcale nie żałuję bo pogoda była fantastyczna :D Słoneczko, słaby wiaterek, cieplutko bo ok. 20 stopni - jednym słowem MIODZIO :D

Koło start z Kozanowa:)
Ku mojej uciesze podkoszulek z długim rękawem okazał się zbędny :P

Trasa:
Wro Kozanów - Pilczyce - Kuźniki - Żerniki - Jerzmanów - Samotwór - Skałka - Stoszyce - Wszemiłowice - Kąty Wrocławskie - Krobielowice - Sośnica - Sadkówek - Sadków - Pietrzykowice - Smolec - Wro Muchobór Wielki - Nowy Dwór - Kuźniki - Pilczyce - Kozanów - Rynek

Fotki już niedługo bo nie pamiętam hasła na photo.bikestats :)

Są i fotki :)

Pałac w Krobielowicach





Jesień...



Ja mła Ajuto Pronto czyli nawijająca Asica vel Kiełborka :D



Over :)
Pzdr :P

Dane wyjazdu:
114.07 km 5.00 km teren
05:01 h 22.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Z Młynarczykiem w krótkich

Poniedziałek, 29 września 2008 · dodano: 29.09.2008 | Komentarze 15

Z Młynarczykiem w krótkich galotach
Trochę zmarzłam ale mam nadzieję że kolana to przeżyją :) To już pewnie ostatni raz w tym roku :)

Dane wyjazdu:
31.27 km 0.00 km teren
01:29 h 21.08 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Ciężki poranny powrót z

Piątek, 26 września 2008 · dodano: 27.09.2008 | Komentarze 12

Ciężki poranny powrót z Helenki do Dąbrowy Górniczej :)
Oj oj oj ...
Po drodze zgarnęliśmy jeszcze Hose, który złapał zaraz za Helenką defekt :)
Zrobiła się pogoda nareszcie Fajne słonko świeciło na D.G.
Więcej na pewno będzie u Młynarza i Kosmy :)
Pzdr,
Asica P


Dane wyjazdu:
70.99 km 0.00 km teren
03:12 h 22.18 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

KOSMATEGO NIEWEEKENDU CIĄG DALSZY :)

Czwartek, 25 września 2008 · dodano: 25.09.2008 | Komentarze 4

KOSMATEGO NIEWEEKENDU CIĄG DALSZY :)
Po 15-tej razem z Młynarzem, Kosmą i wujkiem Hose :) z Dąbrowy Górniczej do Zabrza do rowerowej rodzinki DJK71, Anetki, Wika (niestety nieobecnego :( ) Igorka :)
Po pysznym przygotowanym przez Anetkę obiadku i grze z Igorkiem w piłkarzyki i spaghetti, Darek zabrał nas na przekozacką nocną przejażdżkę po Zabrzu i Bytomiu
Huta, koksownia i inne - klimat przeko... :D
Tempo było eleganckie, a że towarzystwo wyśmienite - zabawa była przednia

A wieczorem? A w nocy? :)
Dziękuję Kochanie! :*

Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
50.37 km 10.00 km teren
02:56 h 17.17 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po Zagłębiu z Kosmatą

Środa, 24 września 2008 · dodano: 25.09.2008 | Komentarze 4

Po Zagłębiu z Kosmatą i Młynarczykiem :P STOP
Więcej informacji po powrocie:P STOP
Fotek szukać u Kosmatej i Młynarza :) STOP
Pzdr, STOP
Asica :P
...over...

Dane wyjazdu:
28.53 km 3.00 km teren
01:29 h 19.23 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

KOSMATY NIEWEEKEND :)
W oczekiwaniu na Monię wciągnęliśmy z Młynarzem po lodziku:) Po czułych powitaniach skoczyliśmy jeszcze do

Wtorek, 23 września 2008 · dodano: 24.09.2008 | Komentarze 5

Po 13-tej przez miasto na Księże do Młynarza:)
Przejazd wzdłuż Hallera jest jakąś masakrą, pomyłką, tragedią... No ale o tym już wystarczy Swoją frustrację wyładowałam na Bogu ducha winnym Młynarzu... :P Za co szczerze przepraszam... =)
Szybka herbatka malinowa u pani Władzi i wyruszyliśmy całą naprzód ku nowej przygodzie ( Renią Młynarza oczywiście :) ) :D
Ku nowej przygodzie czyli do Dąbrowy Górniczej do KosmySTO :) na nieoficjalny zlocik BS i KOSMATY NIEWEEKEND :)
W oczekiwaniu na Monię wciągnęliśmy z Młynarzem po lodziku:) Po czułych powitaniach skoczyliśmy jeszcze do Tesco po pierogi i inne takie na wieczór :D
Na 19:10 umówieni byliśmy na wspólne kręcenie z Darkiem
Razem pokręciliśmy do Będzina obejrzeć tamtejszy zamek w nocnej scenerii Było nawet ciepło Z nieba leciała mżawka a nad Dąbrową wisiała niemała mgła ale było fajnie... :) Szkoda że Darek spieszył się do swojej LUBEJ o nieznanym imieniu i nie miał więcej czasu żeby z nami więcej pokręcić :)
Potem jeszcze Kosma zabrała nas nad Pogorię III gdzie niechcący wjechałam do wody - ot ciemno było i ścieżka się nagle skończyła... Flecik zamoczył tylko stópkę więc żyjemy :)
A potem zaczęło mżyć bardziej i bardziej i Monia zabrała nas na pizzę gigant Normalnie byłam w szoku - Taaaaaaaka była wieeeeelka :D
Obżarliśmy się jak bączki i uderzyliśmy do pueblo Moni na kolejne piwko gdzie oglądaliśmy wspólnie bmg :D
Pzdr,
Asica :P