Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w kategorii

Powyżej 100 km

Dystans całkowity:8106.21 km (w terenie 839.00 km; 10.35%)
Czas w ruchu:395:00
Średnia prędkość:19.74 km/h
Maksymalna prędkość:68.00 km/h
Liczba aktywności:59
Średnio na aktywność:137.39 km i 7h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
151.04 km 3.00 km teren
07:30 h 20.14 km/h
Max prędkość:49.86 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Dzień Kobiet, Dzień Kobiet...

Niedziela, 8 marca 2009 · dodano: 09.03.2009 | Komentarze 4

... Niech każdy się dowie
Że dzisiaj jest święto Koooobiet :D


Świątecznie razem z moim Kochaniem wybraliśmy się na wycieczkę wraz z dawno nie "jeżdżonym" poznanym ubiegłorocznej zimy Pawłem aka Łysym :)
Pojechaliśmy na Wzgórza Strzelińskie, gdzie zdobyliśmy Gromnik :) Drugie podejście okazało się skuteczne :) Ostatni raz jak się do tego przymierzaliśmy z moim jeszcze wtedy Nie-Kochaniem skończyliśmy wycieczkę pod sklepem w Kondratowicach :D

Generalnie miałam dziś jeden wielki kryzys, który niestety tylko chwilami przeradzał się w pałera - w pewnym momencie po którymś cholernym podjeździe musiałam aż usiąść w rowie i uzupełnić tlenowe braki - bo czułam jak mi się zaciska krtań i obkurczają płuca... I ten cholerny wiatr! Ale żyję i mam nadzieję że wróci jeszcze żelazna forma :)

Na Gromniku ognisko z kiełborkami w tle :P
Powrót do domu w lekkiej mżawce i w ciemnościach przez Strzelin i urocze wioseczki :) Zahaczyliśmy też o pl. Solny, gdzie Moje Kochanie obdarowało mnie wspaniałym bukietem moich ulubionych tulipanków Dziękuję :*
Warto było, nie? :D

Zdjęcia są tu! :)

Szczegóły trasy wrzucę jak mi Kochanie podpowie :D
I podpowiedziało. ;)

TRASA:
Wro/Kozanów -> Wro/Grabiszyn -> Wro/Gaj -> Wro/Wojszyce -> Wro/Ołtaszyn...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina -> Żerniki Wielkie -> Bogunów -> Węgry -> Brzoza -> Brzezica -> Borów -> Piotrków Borowski -> Mańczyce -> Głownia -> Podgaj -> Karczyn -> Kondratowice -> Prusy -> Gołostowice -> Wąwolnica -> Biały Kościół -> Gębczyce -> Romanów -> Gromnik (393 m n.p.m.) -> Miłowice -> Siemisławice -> Przeworno -> Krzywina -> Jegłowa -> Strzelin -> Chociwel -> Ulica -> Brożec -> Wawrzęcic -> Grodzieszowice -> Kończyce -> Domaniów -> Piskorzówek -> Piskorzów -> Swojków -> Gęsice -> Rynakowice -> Okrzeszyce -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Zacharzyce -> Iwiny...
Wro/Brochów -> Wro/Gaj -> Wro/Plac Solny -> Wro/Legnicka -> Wro/Kozanów

I jeszcze tulipanki! :D





Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
118.22 km 7.00 km teren
05:20 h 22.17 km/h
Max prędkość:34.40 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Nigdy nie jest za późno

Piątek, 6 marca 2009 · dodano: 07.03.2009 | Komentarze 4

Dziś pękła kolejna seteczka. Choć wszystko zapowiadało, że tego dnia to się nie uda.
Długo się zbieraliśmy i gdy już mieliśmy wychodzić z domu okazało się, że moje Kochanie ma kapciocha w tylnym kole. :D
Gdy już udało się wyruszyć była godzina piętnasta.
Potem jeszcze jeden kapeć ale nie daliśmy się.

Wylądowaliśmy w Lubiążu, gdy zapadły ciemności i wcale nam to nie przeszkadzało.
Zjedliśmy po bananiku, pysznym lodziku i jakieś tam inne rarytasy. :D
I ruszyliśmy dalej - do Brzegu Dolnego gdzie po chwili relaksu na ryneczku, czekały nas wielkie emocje podczas przeprawy mostem kolejowym przez Odrę. Nocą to są zupełnie inne wrażenia, podwyższony poziom adrenaliny, wyobraźnia działająca na najwyższych obrotach - to jest zabawa! :D

Po powrocie spędziliśmy miłe chwile na ławeczce. :)
Ale zimno wygoniło nas do domu. :D

TRASA:
Wro/Kozanów -> Wro/Maślice -> Wro/Stabłowice...
Wilkszyn -> Pisarzowice -> Brzezina Średzka -> Gosławice -> Prężyce -> Lenartowice -> Księginice -> Gąsiorów -> Głoska -> Lubiatów -> Kobylniki -> Brodno -> Rzeczyca -> Chomiąża -> Malczyce -> Lubiąż -> Prawików -> Grodzanów -> Pogalewo Wielkie -> Pogalewo Małe - Pysząca -> Brzeg Dolny -> Głoska -> Gąsiorów -> Księginice -> Lenartowice -> Prężyce -> Gosławice -> Brzezina Średzka -> Pisarzowice -> Wilkszyn...
Wro/Stabłowice -> Wro/Maślice -> Wro/Kozanów

Pzdr,
Asica ;P (Młynarz też pozdrawia :D)

Dane wyjazdu:
100.31 km 5.00 km teren
05:07 h 19.60 km/h
Max prędkość:50.10 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

DLA MOJEGO KOCHANIA :*

Niedziela, 1 marca 2009 · dodano: 01.03.2009 | Komentarze 6

Setka po Wzgórzach Trzebnickich z Moim Kochaniem.

Dla Niego. Dziś świętuje swoją setną setkę. :)

Więcej szczegółów wkrótce tzn chyba wkrótce :D


Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
135.79 km 40.00 km teren
07:47 h 17.45 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Mini Nocna Masakra :P

Sobota, 6 grudnia 2008 · dodano: 10.12.2008 | Komentarze 4

Mini Nocna Masakra :P

Dane wyjazdu:
153.02 km 5.00 km teren
06:11 h 24.75 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Żeby się wyleczyć i zapomnieć czyli rower jest dobry na wszystko :)

Środa, 5 listopada 2008 · dodano: 05.11.2008 | Komentarze 23

Żeby się wyleczyć i zapomnieć czyli rower jest dobry na wszystko :)

Plan był ambitny - wstać o 7, szybko się doprowadzić do stanu używalności i o 8 wyruszyć... Owszem prawie się udało tyle tylko, że z 1,5h poślizgiem :)
Ale to nieważne :P
Ważne, że udało się zrealizować to, co w planie było najważniejsze - obrócić w dwie strony (tym bardziej, że udało się po raz pierwszy!!!) :D
Musiałam się wracać po 1 km - bo nie wzięłam pompki Po ostatnim myciu po prostu jej nie zamocowałam :) Dobrze, że tak wcześnie zauważyłam jej brak...

Standardowo do Świebodzic do babci, cioci i kuzynostwa ale dziś głównym celem podróży był cmentarz i odwiedziny u Dziadka, Wujka, Prababci i Kuzyna...

Pogoda, choć z samego rana dość nieciekawa, w ciągu dnia bardzo się poprawiła Przykryte wcześniej chmurami niebo oświetliło mi twarz ciepłymi promieniami słoneczka i wreszcie udało się znaleźć na niebie niebieski kolor :)

Pierwszy pit-stop w Mietkowie - mniej więcej w połowie drogi tam
Potem chwilunia na zdjęcia w Mrowinach :P

Na miejscu byłam przed 13 czyli kolejny rekord pobity - kiedyś dawno temu ta sama trasa zajmowała mi 4h (dziś tylko 3:05)
Obiadek i kawusia u cioci były pycha Potem szybko skoczyłam do babci, żeby o 15:55 być już w drodze powrotnej Chciałam być w połowie drogi kiedy się całkowicie ściemni - udało się :)
Pit-stop nr 2 w tym samym miejscu - upatrzyłam sobie fajną piekarnię w Mietkowie i już któryś raz w tym roku właśnie tam robiłam popas :)
Droga powrotna jakoś szybciej poszła - może ten lekki wiaterek pomagał :) Trochę dłużyła mi się końcówka bo zmęczyli mnie kierowcy jadący na długich do ostatniej chwili Gdyby nie czapka z daszkiem wpadłabym pewnie do rowu :)

Trochę zmieniłam końcowy odcinek żeby mnie TIR-y jadące z autobany nie rozjechały :)

Podsumowując:
- odpoczęłam
- odprężyłam się
- odżyłam
- przemyślałam wszystko jeszcze raz
- nie warto, po prostu nie warto
- jutro będzie lepiej :)


Kilka fotek:)

Dziś odkryłam ten obiekt Ładnie się prezentuje choć zrujnowany Pewnie w lecie zasłaniają go drzewa...





Nie mogłam sobie darować :D



W drodze powrotnej przy wyjeździe ze Świebodzic żegnała mnie wielka różowa pyza :)



Gdzieś w pędzie...



Wro - Smolec - Pietrzykowice - Sadków - Sośnica - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Piława - Milin - Mietków - Borzygniew - Imbramowice - Tarnawa - Mrowiny - Żarów - Piotrowice Świdnickie - Jaworzyna Śląska - Nowy Jaworów - Stary Jaworów - Witków - Milikowice - Świebodzice Ciernie - Świebodzice - Świebodzice Ciernie - Milikowice - Witków - Stary Jaworów - Nowy Jaworów - Jaworzyna Śląska - Piotrowice Świdnickie - Żarów - Mrowiny - Tarnawa - Imbramowice - Borzygniew - Mietków - Milin - Piława - Kilianów - Kąty Wrocławskie - Wszemiłowice - Stoszyce - Skałka - Samotwór - Wro Jerzmanów - Żerniki - Kuźniki - Pilczyce - Kozanów

Dane wyjazdu:
107.30 km 10.00 km teren
04:39 h 23.08 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

W BEZDOMNYCH OCZACH WIDAĆ LĘK NA TWARZY OSIADŁ TRAGEDII CIEŃ W ZRANIONEJ DUSZY NADZIEI BRAK OD STÓP DO GŁOWY NIEDOLI WR

Niedziela, 19 października 2008 · dodano: 19.10.2008 | Komentarze 9


W BEZDOMNYCH OCZACH WIDAĆ LĘK
NA TWARZY OSIADŁ TRAGEDII CIEŃ
W ZRANIONEJ DUSZY NADZIEI BRAK
OD STÓP DO GŁOWY NIEDOLI WRAK

NA DUPIE STARE PORTKI MAM
A W DUSZY BYŁEM I JESTEM SAM
ŚMIETNIKA ZAPACH ZA MNĄ SNUJE SIĘ
I WCALE TO NIE PRZERAŻA MNIE...



Niedzielna kawusia w Sobótce :)


Po 9-tej Łukasz czekał już na mnie pod bramą - znów na damskim rowerze - ale tym razem ubrany na czarno... :P
Pojechaliśmy sobie gadugadając na miejsce zbiórki tym razem na Rondzie na Powstańców Śl. gdzie czekał już Fokus tzn Rafał i Paweł zwany Łysym czyli zeszłoroczna zimowa ekipa rowerowa...
Chwilę przed 10-tą dołączył do nas także Jurek - podobno w tym roku ma przekręcone już 17,000 km - ma dużo czasu to i jeździ :) Przywitał nas newsem o wypadku jakiego był świadkiem chwilę wcześniej... Otóż jechał sobie w najlepsze ulicą Hallera a tu nagle Ford Focus spadł z nieba... Jadąc w kierunku Grabiszyńskiej wyleciał w górę, przeleciał przez żywopłot oddzielający od siebie jezdnie i torowiska, uderzył w słup trakcji tramwajowej i upadł na dachu na torowisku w przeciwnym kierunku ruchu :) Ładny kozak co? Baranów nie brakuje... Podobno jechał baaardzo szybko Nie chciałabym żeby na mnie z nieba spadł taki focus... Kierowca i pasażer wysiedli o własnych siłach...

No ale do rzeczy... Na rondzie zebrało się chyba z 50 studenciaków którzy zaliczają na w-fie turystykę rowerową - kilka lat temu też się tam gromadziłam... :)
Z panem Kaziem nie zdążyłam się już przywitać bo troszku nam spieszno było... Plan wycieczki - do Sobótki na kawę i do domu... Udało się zrealizować :)

Z ronda pojechaliśmy Powstańców Śl. na Bielany, gdzie opuścił nas Fokus (spieszno mu było do domu) Do Bielan zdążyłam przeżyć już dwa zawały Wycieczkę prowadził Jurek - skąd mógł wiedzieć że nie mam blatu? :) Wiało cały czas w mordę i gdy tylko na chwilę zostałam z tyłu już mi chłopaki odjeżdżali Dopiero na światłach na Bielanach ich dorwałam i przypomniałam że nie mam blatu - trochę się uspokoili... Twierdzili, że jak najszybciej chcieli wyjechać z Wrocka i opuścić ruchliwą drogę na Świdnicę...
Dojechaliśmy do Tyńca Małego, gdzie napotkaliśmy liczną grupę bikerów z jedną dziołchą (zupełnie jak u nas:)) Trochę byli zagubieni więc wzięliśmy ich na hol - potem oni nas itd bo akurat zdążali w tym samym kierunku Oczywiście czasem mnie denerwowali bo wieźli się jakiś czas pod wiatr za mną i za Pawłem ale jak nagle zaczęli wyprzedzać to nie wiedziałam czy stawać na pedalach czy jak? :) A może po prostu trochę z Pawłem zamulaliśmy - gadaliśmy o pierdołach i takich tam...
Z nadprogramową ekipą rozdzieliliśmy się dopiero w Nasławicach gdzie skręciliśmy w kierunku Sobótki a łoni pocisnęli na Przełęcz Tąpadła...
W Sobótce pyszna kawusia i ciastko pt. Czekoladowa Pasja :) Pychota :)
Jeszcze tylko uzupełnienie bidonów i decyzja że wracamy bo każdy coś tam jeszcze miał zaplanowane na popołudnie
Powrót okazał się dłuższy niż się spodziewałam bo Jurek - znawca okolic - poprowadził nas okrężnymi ścieżkami Było nawet trochę błotka:) Niestety musieliśmy zawrócić po jakichś 2 km bo Łukasz na damskim rowerze nie dał rady jechać - ba nawet z rowerem na plecach nie dało rady iść Poza tym okazało się że Jurkowi też się mogą ścieżki pomylić i przypomniał sobie że dalej płynie rzeka ale mostu ni ma :) Jeszcze tylko ucieczka przed wściekłymi burkami i byliśmy znów na asfalcie :)
Poza tym bardzo ale to bardzo było mi przykro że wiatr jednak nie wieje w plecy jak się spodziewaliśmy, tylko z boku i czasem z przodu i nadal przeszkadza... Jak pech to pech:)
Dopiero w Smolcu nam powiało i fajnie się jechało Szkoda że chłopaki mi znów odjeżdżali Więc postanawiam w tym tygodniu zrobić te manetki w końcu bo mnie zima zastanie :)
To by było na tyle :)
Fotek nie ma - nikt nie robił Wszyscy tylko pedałowali :)

Trasa:

WRO Kozanów - Muchobór Mały - Hallera - Rondo - Powstańców Śl. - Bielany Wrocławskie - Żerniki Małe - Krzyżowice - Bąki - Owsianka - Żurawice - Solna - Ręków - Nasławice - Sobótka - Sobótka Zachodnia - Garncarsko - Maniów - Proszkowice - Maniów Wileki - lasem - Milin - Piława - Kilianów - Katy Wrocławskie - Wszemiłowice - Sadowice - Małkowice - Skałka - Kłębowice - Krzeptów - Smolec - WRO Muchobór Wielki - Muchobór Mały - Kozanów
Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
114.07 km 5.00 km teren
05:01 h 22.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Z Młynarczykiem w krótkich

Poniedziałek, 29 września 2008 · dodano: 29.09.2008 | Komentarze 15

Z Młynarczykiem w krótkich galotach
Trochę zmarzłam ale mam nadzieję że kolana to przeżyją :) To już pewnie ostatni raz w tym roku :)

Dane wyjazdu:
126.61 km 25.00 km teren
05:53 h 21.52 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Ślęża 2008 vol. 3 :D

Czwartek, 28 sierpnia 2008 · dodano: 29.08.2008 | Komentarze 10

Ślęża 2008 vol. 3 :D
Tym razem samotnie - w ramach treningu przed niedzielnymi mistrzostwami :)
Wyjechałam o 12:10 Wiaterek fantastycznie wiał w pyszczek :) Ale nic to - trasa była na tyle kręta że wiaterek raz przeszkadzał a raz pomagał :D
W Będkowicach mały popasik na lodzika, fantę i snickersa :)
Żeby się bardziej zmęczyć podjeżdżałam przez Przełęcz Tąpadła - siodełko dawało o sobie znać - ale jestem pewna że się przyzwyczaję :D
Tym razem po konsultacji z mapą wybrałam do podjazdu szlak niebieski - który jednak okazał się nie być trafnym wyborem i nagle pionowo skręcał do góry :) Pojechałam dalej szlakiem zielonym - dookoła Ślęży Jadę jadę - droga szeroka - troche kamieni leży, ślady samochodowych opon Myślę sobie - może tym razem się uda... :) Podjazd robił się coraz bardziej stromy i kamienisty i w myślach dudniło mi tylko "Nie zatrzymuj się!!!" :) No i było fajnie... Puls 196 - czyli zawał :) Ale czułam się całkiem dobrze - Ścieżka zmieniła się nagle w błotnistą apokalipsę z kałużami do połowy koła i koleinami od aut - "To musi być ta ścieżka" - myślę sobie...
Jaaasne Nagle przede mną wyrosły głazy i drzewa i ścieżka jak była tak nagle się skończyła :) Pod górę widzę jako takie podejście po kamieniach i w trawie - drzewa wycięte No to biorę Flecika i idę - bo nie będę się znowu wracać - nie mam na to czasu:) Po ok. 15 minutach marszu i postojów wycinka drzew się skończyła I zaczął się regularny las, kamienie, igły, trawa i liście :) Moje ulubione KRZACZORY - w wydaniu górskim i kamienistym :)
Przedzieram się przedzieram Myślę - Byle dotrzeć do szlaku - a w bidonie juz prawie pusto Czas - 15:50 Niedobrze bo na 20 do pracy... A trzeba jeszcze te 60 km wrócić... :) Szlak się odnalazł ale co z tego skoro nim nie podjadę (szlak czerwony od strony Wieżycy) Idę idę idę Mija mnie jakiś szybki piechur ... To cisne za nim ale te kamienie i Flecik skutecznie mnie spowalniają Na Ślęży melduję się o 16:03 Chwila na otarcie potu, schrupanie sezamków i dopicie resztek z bidonu... Na Ślęży prawie pusto Razem ze mną 6 osób :)



I heja w dół żółtym szlakiem Kurcze jakie te kamienie są zdradliwe - ze dwa razy niewiele brakowało do gleby :)
Z Tąpadeł w kierunku Sadów - żeby nie wracać tą samą drogą bo ostatnio tego nie lubię... Objeżdżam masyw Ślęży prawie dookoła i wracam inną drogą :)
Oczywiście droga z mapy skończyła mi się w środku pola - i musiałam się wracać kawałek - ale to dodatkowe km w terenie :D
W Mietkowie kolejny popasik na sprite'a, banana i kiść winogron :) Było już po 17 więc musiałam jeść dość łapczywie Całe szczęście w tę stronę wiaterek raczej pomagał:) Dziurawy asfalt niestety już nie :)
Wpadłam do domu o 19:15 - szybki prysznic, jakieś niewielkie szamanko i do pracy Winda mi uciekła i zbiegłam schodami - taki przynajmniej miałam zamiar - ale nogi jak z ołowiu... :) Jakoś się udało przeżyć tę nockę :D

Trasa:
Wro Kozanów - Kuźniki - Nowy Dwór - Muchobór Wielki - Avicenny - Mokronos Dolny - Jaszkotle - Pietrzykowice - Biskupice Podgórne - Małuszów - Krzyżowice - Bąki - Owsianka - Żurawice - Solna - Ręków - Nasławice - Świątniki - Księginice Mł. - Będkowice - Sulistrowiczki - Przełęcz Tąpadła - Ślęża - Przełęcz Tąpadła - Sady - Chwałków - Strzelce - zagubienie w czasie i przestrzeni :) - Tworzyjanów - Maniów - Mietków - Milin - Piława - Kilianów - Katy Wrocławskie - Sośnica - Sadkówek - Sadków - Pietrzykowice - Smolec - Wro Muchobór Wielki - Nowy Dwór - Kuźniki - Kozanów - Home sweet home - łazienka - prysznic - kuchnia - praca :D

Time 6:13:13
Avg 160
Max 196
Kcal 3974
HZ 3%
FZ 22%
PZ 74%
Max speed 56,12 - z Przełęczy Tąpadła do Sadów - wiało w twarz Moje nowe okulary dały radę - yeah Lubię czuć wiatr we włosach a nie w oczach :)
Pzdr
Asica :P

Dane wyjazdu:
131.63 km 35.00 km teren
05:32 h 23.79 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Codziennie robię się coraz gorszy Nienawiść rośnie we mnie i gniew Wszystko co widzę chciałbym rozpieprzyć Na wszystko pluję

Niedziela, 10 sierpnia 2008 · dodano: 11.08.2008 | Komentarze 10

Kolejna seteczka :) Udało się Nie ma to jak spontan z mapą w kieszeni :)

Codziennie robię się coraz gorszy
Nienawiść rośnie we mnie i gniew
Wszystko co widzę chciałbym rozpieprzyć
Na wszystko pluję i wyć się chce
Ziemia jest szara a niebo czarne
I wredne twarze i nędzny świat
Sznur jest za krotki by się powiesić
Forsę przepiłem i jestem sam

Hej, hej, hej, hej
Wypiję jeszcze
Hej, hej, hej, hej
Jedno piwo
Hej, hej, hej, hej
Może jutro
Hej, hej, hej, hej
Los wykiwam

Roboty nie mam już od roku
Paszport ukradli odcięli prąd
Najlepszy kumpel drzwi nie otwiera
Sen o przyjaźni pochłonął mrok
Usta wydają pijacki bełkot
Głowę rozsadza straszliwy ból
Nogi są słabe trzęsą się ręce
Na moim ciele miesięczny brud


Dane wyjazdu:
155.12 km 30.00 km teren
06:16 h 24.75 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Żyję łatwo, lekko i przyjemnie...

Piątek, 8 sierpnia 2008 · dodano: 09.08.2008 | Komentarze 15

... bez opisu ...

EDIT
Żyję łatwo, lekko i przyjemnie
Choć niektórzy mówią wokół,
że zostanie wielkie gówno ze mnie
a ja na to śmieję się ha , ha

Biorę z życia to co jest najlepsze
Piję wino i laski pieprzę
Głębsze myśli trzymam na uwięzi
Tak życie chciałbym spędzić

Sram na pracę, marną płacę
Mam je gdzieś !
Między jednym, drugim winem
lubię zjeść i nie martwi mnie
kto mi da, bo dla siebie
najważniejszy jestem ja !

Biorę z życia to co jest najlepsze
Piję wino i laski pieprzę
Głębsze myśli trzymam na uwięzi
Tak życie chciałbym spędzić !

Żyję łatwo, lekko i przyjemnie
Choć niektórzy mówią wokół,
że zostanie wielkie gówno ze mnie
a ja na to śmieję się ha, ha

Biorę z życia to co jest najlepsze
Piję wino i laski pieprzę
Głębsze myśli trzymam na uwięzi
Tak życie chciałbym spędzić !



Pulsometr
Time 6:27:29
Average 147
Max 182
Kcal 3821