Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Dane wyjazdu:
24.94 km 2.50 km teren
01:05 h 23.02 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Rano na trening Potem na

Piątek, 25 kwietnia 2008 · dodano: 25.04.2008 | Komentarze 3

Rano na trening Potem na szkolenie z resuscytacji Potem do domciu, gdzie trochę przesadziłam... (kwiatków :D)
Wieczorkiem jeszcze na ND na kawusię - o dziwo była (zemsta jest słodka:)):D
I wypiłam aż dwie - taka była pyszna :D To była dziś moja czwarta i piąta - więc zaczęło mi trochę walić na dekielek ale jakoś wróciłam do domu i nadal żyję :)
Pzdr dla wszystkich
P.S. Kurcze i znów nie mam czasu pobuszować po innych blogach

Dane wyjazdu:
14.17 km 3.00 km teren
00:41 h 20.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po południu a w zasadzie

Środa, 23 kwietnia 2008 · dodano: 24.04.2008 | Komentarze 4

Po południu a w zasadzie przed 20-tą :) na szybkie płukanie Flecika bo choć staliśmy po maratonie w kilometrowej kolejce do mycia - to Flecik trochę świszczy i trzeszczy i łańcuch nie nadaje się do użytku :)
Potem do Gwardii na wieczorny trening :)
Z Gwardii po 22-giej spokojnym spacerkiem w kierunku Kozanowa Niestety nie udało się przemknąć niepostrzeżenie bo mimo mojego mycia łańcuch po wyschnięciu zgrzytał i szeleścił jeszcze bardziej i było mnie słychać z daleka :)
Zatrzymałam się na BP przy Legnickiej, żeby napompować przednie koło - po maratonie w oponie tkwił sobie kolec jakiś (od akacji czy jak? :)) gdzie ku mojemu miłemu zaskoczeniu działał wężyk z wodą Więc jeszcze raz Flecika po łańcuchu bo kurz koloru gliny na nim wylazł I jeszcze raz i jeszcze :) Potem wpadłam na genialny pomysł przedmuchania Flecika - to go bach z kompresora po łańcuchu
A potem szybciutko olejkiem (nie eterycznym :)) i już nic nie szeleściło... :)
Chciałam dobić powietrza - patrze a tu nie da rady bo końcówka kompresora zepsuta
No nic jadę dalej
Łańcuch już cichutko tam mamrocze pod nosem... Na Shellu przy Legnickiej owszem są 2 stanowiska z kompresorami i odkurzaczami ale kompresory wcięło...:)
Jadę dalej Na drugim BP byłam przed treningiem - standardowo - uszkodzona końcówka :P Po co komu taka koncówka do d... ???
Nareszcie na stacji Bliska przy Lotniczej dopompowałam tyle powietrza ile potrzebowałam :D
I pomknęłam przez park do domciu Flecik szedł jak strzała taki był zadowolony :P
Pozdrowienia :D



Dane wyjazdu:
57.95 km 50.00 km teren
03:16 h 17.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Błotna Apokalipsa

Niedziela, 20 kwietnia 2008 · dodano: 20.04.2008 | Komentarze 21

Błotna Apokalipsa czyli Bike Maraton 2008 we Wrocku :)
Było fajowo Jechało się w porzo ... I jestem dosyć zmęczona więc opis w terminie późniejszym np. jutro :)
Dokładnych wyników nie ma jeszcze na stronce BM ale z tego co widziałam to 412 miejsce w Open i 14 miejsce w K2 I jestem bardzo zadowolona
A teraz dobranoc wszystkim :D
Pzdr:P

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie wiem czy zdążę wszystko opisać bo trochę śpieszno mi do pracy:)

1. Pogoda
Dużo słoneczka - nie za ciepło, nie za zimno Na długie spodnie i długi rękaw w sam raz - było mi idealnie a przed startem zastanawiałam się czy nie narzucić na długi i krótki rękaw jeszcze kurteczki Ale dobrze że jej nie ubrałam bo bym się ugotowała jak śledź :) Troszkę wiało ale tak akurat żeby ochłodzić zgrzane ciało bikera/ki ale nie wyziębić za mocno :)
2. Ekipa
Błażej to już standard Nie muszę nikomu przedstawiać :D
Dawid i Arnold, którzy od maratonów nie stronią i nie trzeba ich było nawet namawiać :D
Focus, z którym przed startem zamieniłam parę słów :D
Poza w/w nikogo znajomego nie spotkałam :P
3. Dystans
Mega - po raz pierwszy w cyklu BM Chyba dosyć dobrze się przygotowałam do tego dystansu tj. 57,95 km (wg organizatorów miało być 59 km ale mój licznik na pewno nie kłamie :D)
4. Trasa
Błotko - mniam Duuużo błotka :)
W różnym natężeniu i konsystencji :) Od kałuż małych i dużych, płytkich i głębokich przez ciapkę o konsystencji śmietany i paćkę konsystencji gładzi, aż do ciastoliny o konsystencji ciasta na pierogi Nie muszę dodawać że najtrudniej jechało się w tym ostatnim :D
5. Defekty
W zasadzie do mety dojechałam cała i zdrowa Bez większych problemów Może poza jednym, który całe szczęście okazał się niewielkim ale typu "co by było gdyby..." Otóż montując Flecikowe koła na parkingu do góry brzuchem nie zacisnęłam dobrze przedniego bo chciałam poprawić go jak będzie stał o własnych siłach iii... Zapomniłam :) Na 10-15 km w błocie jadąc w tłumie poczułam nagle jakieś stukanie na przodzie Patrzę i oczom nie wierzę Zapinka sobie dynda luzem w najlepsze - koło sobie podskakuje w widelcu no cud malina po prostu :) Więc zjechałam szybko do boksu, zacisnęłam i dalej byłam w grze :D Nawet boję się myśleć "co by było gdyby..."
Po drugie nie wiem kiedy ale złapałam kapcia Chyba już na mecie ale tego nie jestem pewna Równie dobrze mogło się to zdarzyć w którejś kałuży lub na korzeniu Całe szczęście powietrze zaczęło schodzić już po wszystkim A przez noc zeszło do zera Jeszcze nie miałam czasu zerknąć co było przyczyną :)
6. Wynik
Wynik jak wcześniej napisałam to:
412. miejsce open mega (678 startujących)
22. miejsce open kobiet (63 startujące)
14. miejsce w K-2 (30 startujących)
Czasy: Brutto 03:17:27,92 Netto 03:15:50
Wyniki na wszystkich dystansach są tutaj
A zobaczcie jaki team jest na 39. pozycji w generalce drużynowej :)


Mam jeszcze kilka przemyśleń Ale to dopiero wieczorem :)
Pozdrowienia śle Asica i dziękuje wszystkim, którzy mocno ściskali kciuki nawet jadąc rowerem :D

7. Atmosfera
Atmosfera przednia i sportowa :) Udało się nawet zamienić parę słów z zawodnikiem o numerze 709 :) Miał żal że go dziewczyna wyprzedza :) Zamieniłam też kilka zdań na asfalcie z zawodnikiem yyy nie mam pojęcia z jakim numerem ale może się jeszcze spotkamy na kolejnych edycjach :) Było mi bardzo miło go poznać i pozdrawiam go bardzo serdecznie Na mecie przybiliśmy sobie piątki - niestety przyjechał za mną Tzn. stety dla mnie :)
Przez dłuższą część maratonu ścigałam się z bikerką o numerze 730 Na ostatnim kilometrze jeszcze ją wyprzedziłam jednak nie dałam rady dowieźć tego prowadzenia do końca i łyknęła mnie na ostatnich sięciu metrach :) Oczywiście pogratulowałam jej na mecie i podziękowałam za sportową rywalizację :D
Miło było :)
8. Organizacja
Niestety tutaj trochę narzekania :) Prowadzący wyścig pilot pomylił trasę i zamiast skręcić pociągnął czołówkę prosto Gdy się zorientował i nawrócił na ciasnym zakręcie "zderzyły się" czołówka z tułowiem Ja jechałam w ogonku więc osobiście tego nie odczułam ale narzekania trochę było :)
Poza tym jeśli chodzi o mycie rowerów to jedna wielka masakra Czekaliśmy w kolejce do szlaucha prawie 3 godziny co minęło się z celem Na ponad 1200 startujących i zabrudzonych rowerów organizator zapewnił 3 wężyki Totalna porażka Zamiast siedzieć przy piwku i brać udział w tomboli i życiu towarzyskim staliśmy ponad 2 godziny w kolejce do mycia... Bez piwka się jednak nie obyło - Błażej nie dał się długo prosić :)

Dane wyjazdu:
10.62 km 3.00 km teren
00:28 h 22.76 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

"Wpływ psiej biegunki na przejechane rowerem kilometry" :D
No więc z wielkim mozołem o godz. 19 wyszłam na spacer z Flecikiem :)

Piątek, 18 kwietnia 2008 · dodano: 18.04.2008 | Komentarze 10

Dzień upłynął mi pod znakiem treningu, szkolenia z resuscytacji krążeniowo-oddechowej, zasypiania na szkoleniu z resuscytacji krążeniowo-oddechowej, zasypiania w drodze do domu (stojąc w blachosmrodowym korku na Hallera) i wreszcie lenistwem i głodomorstwem domowym, pod którego wpływem nie mogłam się zmusić do wyjścia na rower, chociaż pogoda po raz pierwszy od kilku dni sprzyjała pedałowaniu i miałam wreszcie trochę czasu :P
Wpływ na zmianę decyzji o moim wyjściu/niewyjściu na rower miała biegunka Semtexa - czworonożnego przyjaciela marki Labrador będącego pod opieką Agnieszki - mojej kóleżanki :)
Idąc śladami Agenciary mogłabym napisać rozprawkę na temat "Wpływ psiej biegunki na przejechane rowerem kilometry" :D
No więc z wielkim mozołem o godz. 19 wyszłam na spacer z Flecikiem :) Pojechałam na cmentarz na Osobowice ogarnąć troszku bałagan po wtorkowym gradobiciu i późniejszych ulewach...
Z Osobowic nawrotka na Kozanów, gdzie spotkałam się z Agą i Semtexem
I dalej było już z buta - w przerwie Milord Maxi :) a potem Reddsik :)
I w ten sposób zrobiłam dziś na laczkach połowę tego co rowerem :D Odprowadziłam Agę i Semcia do granic Kosmosu i wróciłam do domu Kurde zimno tak bez czapki i z gołymi palcami
O moim dzisiejszym nierozgarnięciu może świadczyć fakt, że wychodząc z domu zamknęłam drzwi na zamki i dopiero chcąc wsiąść do windy zauważyłam że jestem bez roweru :D Noł koment :D
Pzdr :)
Fotki - tylko telefonem bo aparat skonfiskowali mi na weekend rodziciele moi :)




Dane wyjazdu:
1.34 km 0.00 km teren
00:03 h 26.80 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Zdążyć przed gradobiciem

Wtorek, 15 kwietnia 2008 · dodano: 15.04.2008 | Komentarze 11

Zdążyć przed gradobiciem czyli łoberwanie chmury nad Kozanowem :D
Leniwie po kilkuminutowym klikaniu na gg z Blasem zmusiłam się do pojechania na myjnię z Flecikiem bo po niedzielnym błotku wyglądał tragicznie a na maraton trzeba go dobrze przygotować :P
Dystans jest zabójczy co nie??? :)
Ale co tam - widać muszę sobie odpocząć Za to ładnie dziś Flecika nasmaruję gdzie trzeba i będzięmy oboje zadowoleni :D
Na myjni wiedziałam już że coś się święci ale nie sądziłam że aż tak! Umyłam Flecika i dumnie wróciłam lśniącym bajkiem do domu Zdążyłam wejść do pokoju i go postawić kiedy w jednej chwili zrobiło się ciemno i usłyszałam walenie gradu o parapety - niezłe stereo w całym mieszkaniu A potem błyski i łubudu łubudu :D
Nie mogłam się oprzeć żeby nie zrobić jakiejś fotki Za dużo nie widać - bo tak było w rzeczywistości :D
Zauważyłam za to że za oknem ożyły roślinki:) Fajnie tak pieścić oko świeżą zielenią :D
Widok z balkonu - stałam zaledwie chwilę i przemokły mi skarpetki w kapciach :D

Grad wielkości grochu na balkonie :D

Pozdro dla tych, którzy dzisiaj nie zdążyli :D

Dane wyjazdu:
53.61 km 18.00 km teren
02:28 h 21.73 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Zalew rulezzz :)

Niedziela, 13 kwietnia 2008 · dodano: 13.04.2008 | Komentarze 4

Zalew rulezzz :)
Leniwie zwlokłam się z wyrka jakoś grubo po 9-tej Miałam w planach jakąś jazdę przed pracą ale nie mogłam się zmusić do wstania
W trakcie śniadania stwierdziłam, że jednak szkoda mi będzie dnia jeśli nie pojeżdżę i kwadrans po 10-tej dosiadałam już mojego Flecika:D
Plan prosty - do Prężyc nad zalew i nawrotka do domu, ale żeby nie było za krótko i za nudno zrobiłam pętelkę przez Wojnowice
TRASA:
Kozanów - Maślice - Wilkszyn - Pisarzowice - Brzezina - Wojnowice - Łąkoszyce - Białków - Księginice - Lenartowice - Prężyce zalew - TurDeWały - Janówek - Maślice - Kozanów
Na początku moje morale spadły kiedy poczułam już przed blokiem uderzenie wiatru... Brr Ale myślę sobie - Jak będę wracać to będzie w plecy :) - Nic bardziej mylnego Jak wracałam to znów miałam pod wiatr - czary czy jak??? :D
Mimo to było superaśnie Na leśnych duktach i na wale kupa błotka Flecik się nurzał aż furczało :D
Przyjechałam pięknie obklejona - nogi, tyłek i plecy Wszystko w błoootku Mniam :D
Nad zalewem zrobiłam krótką przerwę na smski i kilka rodzyneczek i musiałam się zbierać bo czas gonił nieubłaganie :) W drodze powrotnej tłum rowerów na ścieżkach Całe rodzinki wyległy na wspólne pedałowanie - To mi się podoba :D Szkoda że ja już wracałam jak oni dopiero się rozkręcali :D
W domciu szybka kąpiel i obiadek Do pracy zdążyłam w sam raz :D I z takim porowerowym humorkiem mimo takiej fajowej pogody o dziwo aż się chciało pracować :D
Niestety przez cały ten pośpiech bez fotek dzisiaj:P
Pzdr :D

Dane wyjazdu:
8.68 km 2.00 km teren
00:23 h 22.64 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Pomimo wielkich planów zaliczenia

Sobota, 12 kwietnia 2008 · dodano: 13.04.2008 | Komentarze 4

Pomimo wielkich planów zaliczenia Wzgórz Trzebnickich i objechania trasy BM, w którym planuję wziąć udział za tydzień.... wypad nie doszedł do skutku
Ekipa co prawda była chętna ale po pierwsze plany zepsuła poranna ulewa z wiatrem A ja... cóż wróciłam do domu kilka minut przed 6 rano zanim na dobre się rozpadało :D I gdy zadzwonił budzik o 13:41 nie byłam w stanie podnieść się z łóżka
Mój organizm krzyczał: "Jeeeść!!!" a chwilę potem "Spaaać!!!" O dziwo nie było słowa na temat picia:D
Okazało się że ekipa jednak też się wykruszyła - przez pogodę - więc nie straciłam za dużo :P
Wieczorem, jak już wróciłam do żywych, odespałam wczorajszą noc i zarwane nocki z całego tygodnia, wybrałam się na kawusię na Nowy Dwór
Było cieplej niż się spodziewałam bo wiaterek się uspokoił I ubrałam się zdecydowanie za grubo :)
Nic to jednak - gorszym był brak kawy na kawusi :D Więc wypiłam 2 herbatki :P
I wróciłam do domciu po 23
Baterii w lampce jeszcze nie wymieniłam więc w parku było mi trochę za ciemno Dobrze że jeszcze drzewa nie obrosły bo byłoby gorzej :D
Pzdr

Dane wyjazdu:
30.83 km 10.00 km teren
01:24 h 22.02 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Rano do Gwardii jak co piątek

Piątek, 11 kwietnia 2008 · dodano: 13.04.2008 | Komentarze 0

Rano do Gwardii jak co piątek - kurcze ale mnie zmroziło:P
Po treningu od razu do pracy - już było cieplej - aż się zgrzałam :)
No a po pracy, obiadku i małej sjeście na małe dokręcenie niedaleko od domu tj. na Osobowice i do Lasku Pilczyckiego
Posiedziałam troszkę w mojej Świątyni Dumania - Że też telefony zawsze muszą się urywać w najmniej odpowiednim momencie!!! ehh
Czas mojego "sam na sam" z Flecikiem umilały trele, świergolenie ptaków i rechot żab:) No i było błoootko :D
Pojeździłabym dłużej ale kroiła się impressska i trzeba było spadać :)
Oto i ona:




Oczywiście świątynia a nie impressska :D
Pzdr :)

Dane wyjazdu:
9.45 km 2.00 km teren
00:26 h 21.81 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

"... ładnie pachniesz... jak kiełbaska..." :D

Wtorek, 8 kwietnia 2008 · dodano: 08.04.2008 | Komentarze 33

Kozanów - Muchobór Mały - Kozanów Nocna jazda :)
Wiem wiem Wstyd wpisywać ale zaliczone :D I wiem że muszę wymienić baterie w lampce bo świeci jak by chciała a nie mogła :D
Potem po Kozanowie z piwem w tle ale już na pieszo z Flecikiem na spacerku :P
Fajnie było :) Chyba nasz pierwszy raz :)

Pozdro dla wszystkich a zwłaszcza dla Pachnącej Kiełbaski :)

"... ładnie pachniesz... jak kiełbaska..." :D

Dane wyjazdu:
72.24 km 52.00 km teren
04:07 h 17.55 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Tur De Bunkry & Wały

Niedziela, 6 kwietnia 2008 · dodano: 07.04.2008 | Komentarze 12

Tur De Bunkry & Wały
czyli odkrywanie bunkrów i spacer po wałach :)

Z naszej ekipy pojechało dziś całe dwie osoby czyli Paweł i Asica :) Ale było nie mniej przyjemnie i ciekawie niż zwykle :P
Plany były na 50 km z kiełbaską po środku i udało nam się je zrealizować - tylko troszkę się wydłużył dystans :) Dodatkowo ku naszej wielkiej radości bawiliśmy się w małych odkrywców po tym jak przypadkowo natrafiliśmy na bunkier na cypelku nad Zalewem Prężyckim :) Okazało się że to był dopiero początek :)
Co jakieś 0,5-1 km były kolejne W sumie odkryliśmy chyba z dziesięć i to nie były raczej wszystkie :)
Kozanów - Maślice - Stabłowice - Janówek - Tur De Wały - Zalew Cypel- Pisarzowice i mały popasik z lodzikiem w tle :) - Brzezina - Wojnowice i Zamek na wodzie - szlakiem po lesie - Białków - Księgienice - Lenartowice - Prężyce - Zalew z ogniskiem i kiełbaską w tle :) - Tur De Wały & Bunkry - Janówek - Stabłowice - Maślice - Kozanów
Na zakończenie Paweł choć raz postanowił "odwieźć" mnie do domu :) Ale pod moją bramą na liczniku miałam 69,82 km więc nie dałam rady inaczej jak tylko odprowadzić jego :) Ale rozstaliśmy się ostatecznie przy Milenijnym :)
Dziś pojeździliśmy duużo w terenie szukając kolejnych bunkrów i spacerując wałami i lasami :) Fajną mam okolicę nie???

Uraz widziany z drugiego brzegu Odry :)

Port w Urazie Prawie jak Mikołajki :)

Bunkros penetrators :)










A na tym brzegu z takim widoczkiem i "ciapkaniem" falującej wody rozpaliliśmy ognisko i wciągnęliśmy kiełborkę :) Nie muszę dodawać że była pyszniasta???

Pozdrowienia dla wszystkich :)
Asica