Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Wpisy archiwalne w kategorii

Wokół Wrocławia

Dystans całkowity:5741.19 km (w terenie 1220.00 km; 21.25%)
Czas w ruchu:266:37
Średnia prędkość:20.65 km/h
Maksymalna prędkość:54.46 km/h
Liczba aktywności:82
Średnio na aktywność:70.01 km i 3h 22m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
135.79 km 40.00 km teren
07:47 h 17.45 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Mini Nocna Masakra :P

Sobota, 6 grudnia 2008 · dodano: 10.12.2008 | Komentarze 4

Mini Nocna Masakra :P

Dane wyjazdu:
50.93 km 15.00 km teren
02:19 h 21.98 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Przed Masakrą :)

Czwartek, 4 grudnia 2008 · dodano: 10.12.2008 | Komentarze 3

Przed Masakrą :)

Dane wyjazdu:
61.51 km 5.00 km teren
02:59 h 20.62 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Przejażdżka z Młynarzem...
Prężyce,

Czwartek, 13 listopada 2008 · dodano: 13.11.2008 | Komentarze 9

Przejażdżka z Młynarzem...
Prężyce, Wojnowice i okolice...



Rozkłada mnie coś a dziś do pracy jeszcze... To pewnie przez ten pociąg... :(
Mimo to było fajnie :)

C.D.N.
Przed 18-tą jeszcze do pracy :)

Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
153.02 km 5.00 km teren
06:11 h 24.75 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Żeby się wyleczyć i zapomnieć czyli rower jest dobry na wszystko :)

Środa, 5 listopada 2008 · dodano: 05.11.2008 | Komentarze 23

Żeby się wyleczyć i zapomnieć czyli rower jest dobry na wszystko :)

Plan był ambitny - wstać o 7, szybko się doprowadzić do stanu używalności i o 8 wyruszyć... Owszem prawie się udało tyle tylko, że z 1,5h poślizgiem :)
Ale to nieważne :P
Ważne, że udało się zrealizować to, co w planie było najważniejsze - obrócić w dwie strony (tym bardziej, że udało się po raz pierwszy!!!) :D
Musiałam się wracać po 1 km - bo nie wzięłam pompki Po ostatnim myciu po prostu jej nie zamocowałam :) Dobrze, że tak wcześnie zauważyłam jej brak...

Standardowo do Świebodzic do babci, cioci i kuzynostwa ale dziś głównym celem podróży był cmentarz i odwiedziny u Dziadka, Wujka, Prababci i Kuzyna...

Pogoda, choć z samego rana dość nieciekawa, w ciągu dnia bardzo się poprawiła Przykryte wcześniej chmurami niebo oświetliło mi twarz ciepłymi promieniami słoneczka i wreszcie udało się znaleźć na niebie niebieski kolor :)

Pierwszy pit-stop w Mietkowie - mniej więcej w połowie drogi tam
Potem chwilunia na zdjęcia w Mrowinach :P

Na miejscu byłam przed 13 czyli kolejny rekord pobity - kiedyś dawno temu ta sama trasa zajmowała mi 4h (dziś tylko 3:05)
Obiadek i kawusia u cioci były pycha Potem szybko skoczyłam do babci, żeby o 15:55 być już w drodze powrotnej Chciałam być w połowie drogi kiedy się całkowicie ściemni - udało się :)
Pit-stop nr 2 w tym samym miejscu - upatrzyłam sobie fajną piekarnię w Mietkowie i już któryś raz w tym roku właśnie tam robiłam popas :)
Droga powrotna jakoś szybciej poszła - może ten lekki wiaterek pomagał :) Trochę dłużyła mi się końcówka bo zmęczyli mnie kierowcy jadący na długich do ostatniej chwili Gdyby nie czapka z daszkiem wpadłabym pewnie do rowu :)

Trochę zmieniłam końcowy odcinek żeby mnie TIR-y jadące z autobany nie rozjechały :)

Podsumowując:
- odpoczęłam
- odprężyłam się
- odżyłam
- przemyślałam wszystko jeszcze raz
- nie warto, po prostu nie warto
- jutro będzie lepiej :)


Kilka fotek:)

Dziś odkryłam ten obiekt Ładnie się prezentuje choć zrujnowany Pewnie w lecie zasłaniają go drzewa...





Nie mogłam sobie darować :D



W drodze powrotnej przy wyjeździe ze Świebodzic żegnała mnie wielka różowa pyza :)



Gdzieś w pędzie...



Wro - Smolec - Pietrzykowice - Sadków - Sośnica - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Piława - Milin - Mietków - Borzygniew - Imbramowice - Tarnawa - Mrowiny - Żarów - Piotrowice Świdnickie - Jaworzyna Śląska - Nowy Jaworów - Stary Jaworów - Witków - Milikowice - Świebodzice Ciernie - Świebodzice - Świebodzice Ciernie - Milikowice - Witków - Stary Jaworów - Nowy Jaworów - Jaworzyna Śląska - Piotrowice Świdnickie - Żarów - Mrowiny - Tarnawa - Imbramowice - Borzygniew - Mietków - Milin - Piława - Kilianów - Kąty Wrocławskie - Wszemiłowice - Stoszyce - Skałka - Samotwór - Wro Jerzmanów - Żerniki - Kuźniki - Pilczyce - Kozanów

Dane wyjazdu:
107.30 km 10.00 km teren
04:39 h 23.08 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

W BEZDOMNYCH OCZACH WIDAĆ LĘK NA TWARZY OSIADŁ TRAGEDII CIEŃ W ZRANIONEJ DUSZY NADZIEI BRAK OD STÓP DO GŁOWY NIEDOLI WR

Niedziela, 19 października 2008 · dodano: 19.10.2008 | Komentarze 9


W BEZDOMNYCH OCZACH WIDAĆ LĘK
NA TWARZY OSIADŁ TRAGEDII CIEŃ
W ZRANIONEJ DUSZY NADZIEI BRAK
OD STÓP DO GŁOWY NIEDOLI WRAK

NA DUPIE STARE PORTKI MAM
A W DUSZY BYŁEM I JESTEM SAM
ŚMIETNIKA ZAPACH ZA MNĄ SNUJE SIĘ
I WCALE TO NIE PRZERAŻA MNIE...



Niedzielna kawusia w Sobótce :)


Po 9-tej Łukasz czekał już na mnie pod bramą - znów na damskim rowerze - ale tym razem ubrany na czarno... :P
Pojechaliśmy sobie gadugadając na miejsce zbiórki tym razem na Rondzie na Powstańców Śl. gdzie czekał już Fokus tzn Rafał i Paweł zwany Łysym czyli zeszłoroczna zimowa ekipa rowerowa...
Chwilę przed 10-tą dołączył do nas także Jurek - podobno w tym roku ma przekręcone już 17,000 km - ma dużo czasu to i jeździ :) Przywitał nas newsem o wypadku jakiego był świadkiem chwilę wcześniej... Otóż jechał sobie w najlepsze ulicą Hallera a tu nagle Ford Focus spadł z nieba... Jadąc w kierunku Grabiszyńskiej wyleciał w górę, przeleciał przez żywopłot oddzielający od siebie jezdnie i torowiska, uderzył w słup trakcji tramwajowej i upadł na dachu na torowisku w przeciwnym kierunku ruchu :) Ładny kozak co? Baranów nie brakuje... Podobno jechał baaardzo szybko Nie chciałabym żeby na mnie z nieba spadł taki focus... Kierowca i pasażer wysiedli o własnych siłach...

No ale do rzeczy... Na rondzie zebrało się chyba z 50 studenciaków którzy zaliczają na w-fie turystykę rowerową - kilka lat temu też się tam gromadziłam... :)
Z panem Kaziem nie zdążyłam się już przywitać bo troszku nam spieszno było... Plan wycieczki - do Sobótki na kawę i do domu... Udało się zrealizować :)

Z ronda pojechaliśmy Powstańców Śl. na Bielany, gdzie opuścił nas Fokus (spieszno mu było do domu) Do Bielan zdążyłam przeżyć już dwa zawały Wycieczkę prowadził Jurek - skąd mógł wiedzieć że nie mam blatu? :) Wiało cały czas w mordę i gdy tylko na chwilę zostałam z tyłu już mi chłopaki odjeżdżali Dopiero na światłach na Bielanach ich dorwałam i przypomniałam że nie mam blatu - trochę się uspokoili... Twierdzili, że jak najszybciej chcieli wyjechać z Wrocka i opuścić ruchliwą drogę na Świdnicę...
Dojechaliśmy do Tyńca Małego, gdzie napotkaliśmy liczną grupę bikerów z jedną dziołchą (zupełnie jak u nas:)) Trochę byli zagubieni więc wzięliśmy ich na hol - potem oni nas itd bo akurat zdążali w tym samym kierunku Oczywiście czasem mnie denerwowali bo wieźli się jakiś czas pod wiatr za mną i za Pawłem ale jak nagle zaczęli wyprzedzać to nie wiedziałam czy stawać na pedalach czy jak? :) A może po prostu trochę z Pawłem zamulaliśmy - gadaliśmy o pierdołach i takich tam...
Z nadprogramową ekipą rozdzieliliśmy się dopiero w Nasławicach gdzie skręciliśmy w kierunku Sobótki a łoni pocisnęli na Przełęcz Tąpadła...
W Sobótce pyszna kawusia i ciastko pt. Czekoladowa Pasja :) Pychota :)
Jeszcze tylko uzupełnienie bidonów i decyzja że wracamy bo każdy coś tam jeszcze miał zaplanowane na popołudnie
Powrót okazał się dłuższy niż się spodziewałam bo Jurek - znawca okolic - poprowadził nas okrężnymi ścieżkami Było nawet trochę błotka:) Niestety musieliśmy zawrócić po jakichś 2 km bo Łukasz na damskim rowerze nie dał rady jechać - ba nawet z rowerem na plecach nie dało rady iść Poza tym okazało się że Jurkowi też się mogą ścieżki pomylić i przypomniał sobie że dalej płynie rzeka ale mostu ni ma :) Jeszcze tylko ucieczka przed wściekłymi burkami i byliśmy znów na asfalcie :)
Poza tym bardzo ale to bardzo było mi przykro że wiatr jednak nie wieje w plecy jak się spodziewaliśmy, tylko z boku i czasem z przodu i nadal przeszkadza... Jak pech to pech:)
Dopiero w Smolcu nam powiało i fajnie się jechało Szkoda że chłopaki mi znów odjeżdżali Więc postanawiam w tym tygodniu zrobić te manetki w końcu bo mnie zima zastanie :)
To by było na tyle :)
Fotek nie ma - nikt nie robił Wszyscy tylko pedałowali :)

Trasa:

WRO Kozanów - Muchobór Mały - Hallera - Rondo - Powstańców Śl. - Bielany Wrocławskie - Żerniki Małe - Krzyżowice - Bąki - Owsianka - Żurawice - Solna - Ręków - Nasławice - Sobótka - Sobótka Zachodnia - Garncarsko - Maniów - Proszkowice - Maniów Wileki - lasem - Milin - Piława - Kilianów - Katy Wrocławskie - Wszemiłowice - Sadowice - Małkowice - Skałka - Kłębowice - Krzeptów - Smolec - WRO Muchobór Wielki - Muchobór Mały - Kozanów
Pzdr,
Asica :P

Dane wyjazdu:
47.85 km 0.00 km teren
02:04 h 23.15 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

W czasie suszy szosa sucha czyli krótka intensywna przejażdżka z Łukaszem po mokrym asfalcie :P

Wtorek, 14 października 2008 · dodano: 14.10.2008 | Komentarze 11

W czasie suszy szosa sucha czyli krótka intensywna przejażdżka z Łukaszem po mokrym asfalcie :P

Korzystając z choroby Łukasza :) umówiliśmy się na niedługi trening po okolicy
Łukasz wyskoczył na damskim rowerze (czyt. na szosówce:)) w białym obcisłym seksownym stroju kolarskim bez bielizny na tyłku Ehh jaki to był widok :) Na dzień dobry delikatnie nas skropiło ale nie chciało nam się już wracać bo taki deszczyk to nie deszczyk :) Oboje cieszyliśmy się że udało nam się wyrwać choć na chwilę, bo jak zgodnie stwierdziliśmy, żadnemu z nas nie chciałoby się dziś ruszać gdziekolwiek w pojedynkę :D
W trakcie jazdy wspominaliśmy miłe chwile z naszej mazurskiej eskapady :) Opowiadałam mu też jak to fajnie było u Kosmy i w Górach Stołowych...
Było przezabawnie... Były smarciki, twisterki, fleciki i takie tam A fiordy to mi z ręki jadły - ale czaaad!!! :)

Nie zabrakło na drodze baranów - naliczyłam ich trzech - niedługo będę ich liczyć przed snem... Ale cicho sza Nie będę się na wieczór denerwować :)


Poopowiadałam też trochę Łukaszowi o naszych bikestatowych napieratorach Młynarzu, DMK77 i Flashu... :) Był trochę podłamany i powiedział, że z takimi kozakami to on nie pojeździ :) Tak się zagadaliśmy że pętelka zleciała jak z bicza strzelił :)
Na koniec do sklepu po Redsika i rozjazd do domów :)

Trasa:

Wro Kozanów - Maślice - Stabłowice - Wilkszyn - Pisarzowce - Gosławice - Prężyce - Lenartowice - Księginice - Wilkostów - Brzezinka Średzka - Pisarzowice - Wilkszyn - Stabłowice - Maślice - Kozanów

Pzdr,
Asica :P

Przesłanie na dziś...


If I lay face down on the ground
Would you walk all over me?
Have we learnt what we set out to learn?
Well come home, we will see

Now don't drown in your tears babe
Push your head towards the air
Now don't drown in your tears babe
I will always be there

When you fall and you can't find your way
Push your hand up to the sky
I will run just to, to be by your side
Don't you ever bat an eye

Now don't drown in your tears babe
Push your head towards the air
Now don't drown in your tears babe
I will always be there

But I will tear the prize from your hand
Keep you from harm, that's what you said
There's people climbing out of their cars
Lining the roadside, trying to glimpse at the dead

Now don't drown in your tears babe
Push your head toward the air
Now don't drown in your tears babe
I will always be there


Dane wyjazdu:
70.85 km 45.00 km teren
03:20 h 21.25 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

W TWOICH OCZACH NIE MA CIEPŁA
SWOICH MYŚLI SIĘ WSTYDZĘ
TWOJE CIAŁO JEST TAK ZIMNE
JA MAM MARTWĄ DŁOŃ
NASZE TWARZE TAKIE

Niedziela, 12 października 2008 · dodano: 12.10.2008 | Komentarze 7

W TWOICH OCZACH NIE MA CIEPŁA
SWOICH MYŚLI SIĘ WSTYDZĘ
TWOJE CIAŁO JEST TAK ZIMNE
JA MAM MARTWĄ DŁOŃ
NASZE TWARZE TAKIE OBCE
ZIEJĄ NIENAWIŚCIĄ
SŁOWA-NOŻE TNĄ NA OŚLEP
RANY BROCZĄ KRWIĄ

OGIEŃ SPALA NAS
CZARNĄ NIENAWIŚCIĄ
KAŻDE Z NAS TO WRÓG
I CHCE ZABIJAĆ
OGIEŃ SPALA NAS
CZARNĄ NIENAWIŚCIĄ
KAŻDE Z NAS TO WRÓG
I CHCE ZAPOMNIEĆ

W BŁĘDNYM KRĘGU NIENAWIŚCI
ZAGMATWALIŚMY ŻYCIE
NIKT JUŻ NIE WIE KTO Z NAS ZACZĄŁ
O CO TOCZY SIĘ SPÓR
CO ZOSTAŁO OPRÓCZ WOJNY
KTÓRA JEST SENSEM ŻYCIA
CZY TO JEST OSTATNI PRETEKST
ABY RAZEM TRWAĆ

OGIEŃ SPALA NAS
CZARNĄ NIENAWIŚCIĄ
KAŻDE Z NAS TO WRÓG
I CHCE ZABIJAĆ
OGIEŃ SPALA NAS
CZARNĄ NIENAWIŚCIĄ
KAŻDE Z NAS TO WRÓG
I CHCE ZAPOMNIEĆ




Złota polska jesień terenowo czyli niedzielna telepawka na dziko raz :D



Trochę mi zeszło zanim wymyśliłam kierunek swojej kolejnej rowerowej podróży... Wszystko dlatego, że słaby dzień dziś miałam...
Gdyby nie to, że rozmawiałam z Agnieszką o jej niedzielnych nierowerowych planach (tj. szkolenie z pół foką-pół psem Semteksem w WOPRze :)) to do wieczora bym się głowiła gdzie by tu pojechać :) Aga nasunęła mi dobry pomysł - TurDeWały i nawet o tym nie wiedziała :)
No i zawiozłam tatkowi do pracy obiadek po drodze - zupełnie jak Czerwony Kapturek tyle że w torbie reklamowej na kierownicy zamiast w koszyczku hihihi :)
Dziś, żeby nie było że nie dbam o swoje kolana:), ubrałam pod spodenki bawełniane getry za kolano i podkoszulek z długim rękawem Początkowo było mi za ciepło ale jak wracałam to wcale nie żałowałam bo temperatura szybko spadała jak tylko słoneczko zaczęło chylić się ku zachodowi :)

No ale do rzeczy...
Z Kozanowa przez Popowice na Wyspę Słodową i Ostrów Tumski gdzie były dzikie tłumy :) A przed samą wyspą jakiś baran o mało mnie nie rozjechał Ja skręcałam w lewo z Dubois w Drobnera na zielonym a ten nie wiedzieć skąd się nagle wziął z mojej prawej!!! Tylko mi mignął za tylnym kołem Gdyby mnie zahaczył z taką prędkością - nie miałabym szans Na pohybel takim baranom! Mam nadzieję że szybko się na jakimś drzewie zawinie...

Mijając bokiem pl. Grunwaldzki, Mostem Zwierzynieckim dotarłam wreszcie na wały A tam tłumy bardziej dzikie niż na wyspie i na Ostrowie :) Ale miło się jechało takim slalomem Póki KSU w uchu gra jest jazdaaa :)
Przez Most Bartoszowicki po wertepach nad sam Bajkał Ehh jak mnie tam wytrzęsło ale ważne że było sucho :) Chwilkę nad wodą posiedziałam i ruszyłam dalej...

Z Bajkału do Kamieńca Wrocławskiego potem przez Gajków i Jeszkowice do Czernicy i znowu w teren przez mosty kolejowe do Kotowic i trochę po tamtejszym lasku w kierunku Siechnic (było troszkę błotka - yeah :)), wałami do Trestna i jeszcze dalej wałami do ul. Na Grobli gdzie miała być Aga z Semteksem ale ich nie znalazłam... Bo pływali po Odrze :)

Potem przez pl. Wróblewskiego, pl. Dominikański, Kazimierza Wielkiego, Św. Mikołaja (w korku pomiędzy autami :D - dziwne że w niedzielę mogą się korki robić! ), pl. JPII, Legnicką, Most Milenijny na cmentarz na Osobowice i nawrotka na Kozanów :)

Było eligancko :D Odreagowałam troszku i już mi lepiej :)


W drodze nad Bajkał...


W Lasku Kotowickim...


Miss Bikestats czyli pani z dużymi... KOLANAMI :)


Żaglówki na Odrze... Jak widać nie za bardzo wiało... :)

Pzdr,
Asica :P


Dane wyjazdu:
65.47 km 5.00 km teren
02:58 h 22.07 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Ehh wiosna (czyt. złota polska jesień) panie sierżancie czyli relaksacyjna przejażdżka

Sobota, 11 października 2008 · dodano: 11.10.2008 | Komentarze 10

Chociaż obiecywałam ostatnio na łamach bloga, że krótkie spodenki schowam już na zimę do szafy, to przy dzisiejszym słoneczku nie mogłam się oprzeć i znów pojechałam na krótko... :P Wcale nie żałuję bo pogoda była fantastyczna :D Słoneczko, słaby wiaterek, cieplutko bo ok. 20 stopni - jednym słowem MIODZIO :D

Koło start z Kozanowa:)
Ku mojej uciesze podkoszulek z długim rękawem okazał się zbędny :P

Trasa:
Wro Kozanów - Pilczyce - Kuźniki - Żerniki - Jerzmanów - Samotwór - Skałka - Stoszyce - Wszemiłowice - Kąty Wrocławskie - Krobielowice - Sośnica - Sadkówek - Sadków - Pietrzykowice - Smolec - Wro Muchobór Wielki - Nowy Dwór - Kuźniki - Pilczyce - Kozanów - Rynek

Fotki już niedługo bo nie pamiętam hasła na photo.bikestats :)

Są i fotki :)

Pałac w Krobielowicach





Jesień...



Ja mła Ajuto Pronto czyli nawijająca Asica vel Kiełborka :D



Over :)
Pzdr :P

Dane wyjazdu:
114.07 km 5.00 km teren
05:01 h 22.74 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Z Młynarczykiem w krótkich

Poniedziałek, 29 września 2008 · dodano: 29.09.2008 | Komentarze 15

Z Młynarczykiem w krótkich galotach
Trochę zmarzłam ale mam nadzieję że kolana to przeżyją :) To już pewnie ostatni raz w tym roku :)

Dane wyjazdu:
91.79 km 5.00 km teren
03:48 h 24.16 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

KIEDY DO MNIE MÓWISZ NIENAWIŚĆ,PIEKŁO,ZŁO ZMIENIAJĄ TYLKO BARWY Z PRĘDKOŚCIĄ ŚWIATŁA TNĄ GDY NIE MA CIĘ TAK PODŁY J

Niedziela, 28 września 2008 · dodano: 29.09.2008 | Komentarze 2

Ciepło - wiosna wróciła czy jak? Krótkie gacie rządzą :)
Wkrótce łopiszę :)

EDIT 01.10.2008 g. 13:44 :)

KIEDY DO MNIE MÓWISZ
NIENAWIŚĆ,PIEKŁO,ZŁO
ZMIENIAJĄ TYLKO BARWY
Z PRĘDKOŚCIĄ ŚWIATŁA TNĄ
GDY NIE MA CIĘ
TAK PODŁY JEST ŚWIAT
A KAŻDA CHWILA ZBYT DŁUGO TRWA
I LICZĘ DNI BEZWŁADNE TAK
I CZEKAM CIĄGLE SAM

WOJNA,WOJNA-WOJNA-NIEWOJNA
NA MOJĄ GŁOWĘ-WALI SIĘ ŚWIAT
WOJNA,WOJNA-WOJNA-NIEWOJNA
WOJNA NA SŁOWA TRWA

TY I JA TAK OBCY
RZUCAMY SŁOWA POD WIATR
RANIMY SIĘ TAK CHĘTNIE
I TWARZE PEŁNE ZŁA
I ŻADNE Z NAS NIE MÓWI STOP
LAWINA OBELG PŁYNIE Z UST
I TY I JA NIE MAMY DOŚĆ
TEJ NASZEJ WOJNY I GRÓŹB


W ten piękny, pogodny, słoneczny i ciepły dzionek (popołudnie raczej:) ) po ciężkiej nocy (o jedno piwo za dużo :) ) udało mi się pozbierać dość wcześnie i po godzinnym szykowanku o 13:08 byłam już na siodle :)
Cel - odwiedzić babcię w Świebodzicach Dawno już tam nie byłam A urlop dobiega już końca i się wcześniej nie złożyło
Wczoraj mój plan wyglądał trochę inaczej - miałam wstać rano, pojechać do babci na obiadek i wrócić na kolację do domu... Ale jak już wspomniałam wieczorem wlałam w siebie o jedno piwo za dużo... :P
Powrót autem
No ale od początku Gdy zobaczyłam to przepiękne słoneczko za oknem i wyszłam na balkon po pranie - m.in. ciuchy rowerowe - natychmiast stwierdziłam, że takiej okazji nie mogę odpuścić ICM zapowiadał taką pogodę o końca dnia na całej trasie do Świebodzic więc pojechałam na półkrótko tj. podkoszulek z długim rękawem, koszulka z krótkim i oczywiście luźne krótkie gatki :D Yeah... :)
O 13:08 siedziałam już na siodle Oczywiście manetki nadal leżą w kącie i czekają na wymianę a zatem do dyspozycji miałam z przodu tylko średnią tarczę :)
Wyjazd z Wrocławia poszedł dość sprawnie a to dlatego, że ruch był niewielki - przede wszystkim ten ciężarowy :)
A więc z Kozanowa przez Kuźniki, Nowy Dwór i Muchobór Wielki dotarłam do ul. Avicenny skąd przez Mokronos skierowałam się na Kąty Wrocławskie...
Pech chciał, że w Pietrzykowicach się zamyśliłam i zamiast skręcić na Kąty pojechałam z przyzwyczajenia prosto na Wierzbice Dopiero gdy przejechałam nad A4 w trakcie rozmowy z Młynarzem pokapowałam że jadę w kierunku Ślęży zamiast do Świebodzic :) Ale wracać już mi się nie chciało Jechałam przed siebie czekając na rozwój sytuacji :) Dojechałam do Małuszowa i do ruchliwej 35-tki prowadzącej do Świdnicy z nadzieją, że po drodze odbiję z powrotem na Kąty bo droga ta nie sprzyja rowerowaniu...
Długo nie czekałam bo po kilkunastu minutach dojechałam do Gniechowic skąd już dotarłam prosto do Kątów Jak taka przebiegła Asica :)
Na chwilkę przystanęłam za Krobielowicami, przy Grobowcu i mauzoleum feldmarszałka Gebharda Leberechta Blüchera księcia von Wahlstatt...

Mijam sobie Katy Wrocławskie Kieruję się na Mietków Przejeżdżam ponownie nad A4 a tu nagle jakiś przechodzień coś pyta - zatrzymuję się i nasza rozmowa wygląda mniej więcej tak:
- Jak tam Staszek Wrona?
- Kto? Nie znam!
- Nie znasz? Myślałem że jesteś kolarką i że go znasz... Kiedyś trenowałem kolarstwo i właśnie Staszek Wrona mnie trenował Mieszka tu niedaleko w Sobótce Myślałem że ciebie tez trenuje...
- Nie nie, ja cywil jestem Jeżdżę dla siebie...
- Aha, no bo ja właśnie tutaj zostawiłem auto i idę coś zjeść do miasta Dawno tu nie byłem Nie wiesz gdzie tu można coś zjeść?
- Za wiaduktem, jakieś 300 - 500 metrów stąd jest knajpa - pachniało kiełbaska z grilla...
- Dzięki wielkie. Połamania szprych i szerokiej drogi
- Dzięki!

Ot taki miły akcent dzisiejszego popołudnia :)

W Mietkowie postój na małe poju poju i amciu amciu Tym razem na lodzika nie miałam ochoty jakoś :)
Jadę dalej dobrze znaną trasą (nie mam mapy oczywiście) a w prawym uchu Siczka się wydziera i tak sobie pociskam z wielką przyjemnością... :)
Słonko sobie świeci, wiaterek jakiś tam wieje ale się tym zupełnie nie przejmuję :) Jest fantastycznie :D

A tu nagle w Imbramowicach pada bateria Więc sięgam do tylnej kieszonki po następną Ta okazuje się rozładowana Biorę kolejną - podobnie
Załamana - jak ja będę bez KSU pociskać - Biorę ostatnią baterię - Udało się!!! Yeah Jedziemy dalej :) W międzyczasie tracę jakieś 7 minut na szukanie jednaj baterii która wypadła mi w trakcie jazdy Znajduje jadę dalej zaaferowana chowaniem i robieniem porządków po kieszonkach :)
No i przegapiam z tego wszystkiego rozjazd - znany mi doskonale!!! Jadę jadę i coś mi nie pasuje Jakiś podjazd dziwny którego nie pamiętam Wjechałam - widać zalew w Mietkowie - dziwna sprawa - takiego widoku na bank nie było nigdy na tej trasie!!! :D
Wracam, błądzę, nie kojarzę... Wróciłam dopiero jakieś 2 kilosy i znajduję ten rozjazd, który mi wcześniej umknął... Yeah wiem gdzie jestem! W Mrowinach! A tam mój ulubiony stadion Myślałam że zdążyli zmienić ten napis na bramie - ale nie - nadal widnieje tam LUDOWY STADION SPORTOWY W MROWINACH !!! Ładne klocki :D
Na stadionie dożynki gminne :) Robię fotki napisu - który akurat jest nie bardzo widoczny - ale obiecałam kiedyś że dodam te fotki :) Jadę dalej przebijając się przez tłum :)
Potem jeszcze tylko Żarów i Jaworzyna Śląska i wypadam na drogę 382, którą jadę ze 3 km i skręcam na Milikowice
Cel podróży coraz bliżej... Wiatr wieje ale jadę coraz szybciej bo chcę już być na miejscu Niewiele będę miała czasu dla babci więc trzeba się pospieszyć
Na miejscu stawiam się o 17:26 - nie zdążyłam na teleexpress a zakładałam że dojadę Gdyby nie te baterie i to błądzenie byłoby oko no ale tak to już bywa :)


Trasa:

Wro - Mokronos Dolny - Cesarzowice - Jaszkotle - Pietrzykowice - Biskupice Podgórne - Małuszów - Gniechowice - Krobielowice - Kąty Wrocławskie - Kilianów - Piława - Milin - Mietków - Borzygniew - Imbramowice - Domanice - Imbramowice - Tarnawa - Mrowiny - Żarów - Piotrowice Świdnickie - Jaworzyna Śląska - Nowy Jaworów - Stary Jaworów - Witków - Milikowice - Świebodzice Ciernie - Świebodzice

Wspomniane wczesniej mauzoleum...


Warto było pomylić trasę, żeby napawać się takim widokiem - nie jest to co prawda Jons Kapel ale... :)



Nad bramą stadionu w Mrowinach... Zdjęcie słabe ale lepszego nie udało się zrobić :) Musicie wierzyć mi na słowo :P



No i mój kochany Flecik :D


over

Pzdr,
Asica :P